1,4K
Jakiś czas temu pod wpływem niesympatycznych doświadczeń popełniłam wpis odbiegający bardzo mocno od tematu kuchni. Pamiętacie, kiedy pisałam o niewtykaniu nosa w nieswoje sprawy? Na pewno pamiętacie, bo wpis ma nadal rekordową ilość wyświetleń. Temat przypomniał mi się podczas świątecznych spotkań i telefonicznych rozmów. Zaskoczeni? Sama byłam zaskoczona, kiedy rozmawiając z kimś usłyszałam lekko obrażony i lekceważący ton tej osoby. Rozmowa niby przebiegła spokojnie, niby świątecznie, niby sympatycznie… A jednak w głosie pobrzmiewała niezrozumiała pretensja, po prostu foch z dąsem. Po rozłączeniu się zaczęłam analizować pewne zdarzenia i sytuacje. Porozmawiałam z kimś innym i “zrozumiałam” o co chodzi… I tak dochodzimy do sedna czyli do plotek i daleko posuniętej niechcianej ingerencji w osobiste sprawy drugiego człowieka.
Powinniśmy przepraszać, że chronimy swoją prywatność? Może powinniśmy wysyłać biuletyny informacyjne do ludzi ze szczegółowym sprawozdaniem tego, co się u nas dzieje? Powinniśmy karnie stać na baczność i z pokorą tłumaczyć się z mniej lub bardziej zmyślonych rzeczy, dementować lub potwierdzać durne plotki? Powinniśmy pozwalać każdemu, kto ma na to ochotę, grzebać w naszym życiu, komentować je i przyjmować (czytaj: realizować skrupulatnie) wszelkie porady? Otóż nic z tego. To jest TWOJE życie i TY będziesz o nim decydować. To, kogo do swojego życia wpuścisz i w jakim stopniu, zależy tylko i wyłącznie OD CIEBIE. I nie pozwalaj na żadną ingerencję komuś, kto chce zburzyć Twój spokój. Pouczać się też nie pozwalaj. Ani stawiać do pionu. Nie i kropka. A jak komuś zachce się kopać dołki pod Tobą, to niech zastanowi się dobrze, czy jest to bezpieczne dla niego, bo potrafisz odpłacić pięknym za nadobne.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego to my, kobiety, jesteśmy uważane za plotkary? Jasne, wśród facetów też się znajda tacy zniewieściali osobnicy, którzy uwielbiają deliberować nad cudzym życiem gdzie się da i z kim się da. Jednak to w przeważającej ilości właśnie kobiety z uporem maniaka, mimo wielu przytrzaśniętych boleśnie paluszków, wtykają je nadal w cudze sprawy. Niereformowalne czy może z kiepsko rozwiniętym instynktem samozachowawczym? A może to zwyczajna nuda dopadająca w długie samotne wieczory każe chwycić za telefon, zadzwonić do drugiej znudzonej, potem do trzeciej, czwartej…i tak kolejno obszczekać kogo się da? Przepraszam bardzo, ale to nie jest MOJA wina, że czyjeś życie jest mało atrakcyjne, pozbawione radości czy spełnienia. To nie jest MOJA wina, że ktoś się nudzi, że jest sfrustrowany brakiem sensu w życiu. Moje życie jest w miarę spokojne, robię to, co kocham. Otaczam się tymi, na których mogę liczyć i którzy mogą liczyć na mnie; którzy wnoszą coś pozytywnego, a nie wieczne frustracje. Do własnego domu wpuszczam tylko tych, których dobrych intencji jestem pewna. I to właśnie powoduje, że niektórym jest tak ciężko na sercu? To właśnie dlatego swoją żółć wylewają z taką pasją? To dlatego obrzucają błotem? Szkoda tylko, że nie przyjdzie im do głowy, że to błoto może ich opryskać. A takie błoto znacznie trudniej z siebie zmyć, bo opinia plotkarza jak już przylgnie to na długo…
Życie składa się z drobnych szczęśliwych chwil. Życie to nie jest stan nieustannego i permanentnego szczęścia lub nieszczęścia. Szczęśliwym się bywa, a nie jest ciągle. Jeśli patrzysz na świat i ludzi przyjaźnie, jeśli dostrzegasz drobne radości i umiesz się nimi cieszyć, to szczęście będziesz odczuwać bardzo często. Jeśli jednak nic Cię nie cieszy, a wszystko drażni, jeśli wkurzasz się bo sąsiad kupił nowe auto, a stłuczony kubek doprowadza do wściekłości, to nie licz na szczęście. Pamiętaj jednak, że to TWOJE postrzeganie świata, a życie, jakie prowadzisz zależy w znacznej mierze od Ciebie, nie mścij się więc na innych, bo to nie ich wina. Zamiast siedzieć na kanapie, zrzędzić, użalać się nad sobą i obwiniać cały świat o swoje niepowodzenia, rusz się! Weź swoje życie w swoje ręce i zrób coś z nim. Znajdź pasję, przyjaciół, otwórz się na świat. Na początku będzie trudno, ale z każdym uśmiechem słońca będzie więcej. Zamiast opluwać innych plotkami i zawiścić im wszystkiego, spróbuj się do nich uśmiechnąć. Bez obaw, twarz nie popęka od tego i to naprawdę nie boli!
Dlaczego piszę te słowa?
Zasadniczo wszelkie plotki na mój temat spływają po mnie jak po kaczce. Przeżyłam już tyle, że żadna durnota zmyślona przez chory od niechęci do ludzi umysł, nie jest w stanie zepsuć mi humoru. Mało mnie obchodzi, że komuś przestało się podobać to, że nie zabiegam szczególnie gorliwie o czyjąś uwagę. Wartościowi ludzie nie grzebią się w cudzym życiu, nie komentują i nie rozsiewają plotek. Takich własnie ludzi cenię. Plotkarzy nie toleruję i nie zamierzam sobie nimi głowy zawracać. Są jednak osoby słabsze emocjonalnie, dla których usłyszenie nawet drobnej, ale jednak plotki na swój temat, jest dramatem. Czują się gorsze, napiętnowane, a winy szukają w sobie.
Wybaczcie ton tego wpisu, ale od pewnego czasu dość często natykam się na takie sytuacje. Rzadko (na szczęście!) dotyczą mnie, bo nauczyłam się ignorować i nie zauważać takich ludzi i głupiego gadania. Zlekceważenie jest najlepszą metodą, choć wiem, że często trudną. Na portalach społecznościowych pisze się wprost: nie karmić trolli! A kiedy pokażesz trollowi, że zabolało Cię coś, to dokarmiasz go. Ładujesz mu akumulatory do kolejnych intryg.
Zastanów się więc, pleciugo jedna z drugą i zanim coś gdzieś powiesz, ugryź się w jęzor. Jest szansa, że nie padniesz od swojego jadu, a może przy okazji nie obsmarujesz kogoś. Zajmij się swoim życiem, swoimi problemami, bałaganem na swoim podwórku. To będzie zdecydowanie pożyteczniejsze i zajmie ci czas, bo najwyraźniej się nudzisz. I, co najważniejsze chyba: jeśli ktoś unika z tobą kontaktu, to może dlatego, że nie chce wpuszczać cię do swojego życia. (Samego siebie zapytaj dlaczego…) Nie wpychaj się zatem na siłę, bo nieproszeni goście są gorsi od zarazy, którą tępi się bezlitośnie…
Wpis ten dedykuję każdemu kto miał styczność z toksycznymi znajomymi czy toksyczną rodzina. Uwolnijcie się od takich ludzi, oni nie przyniosą Wam nic poza stresem. I nie dajcie się wbić w poczucie winy i przekonanie, że gradobicie w Chinach to też Wasza wina.
Wpis ten dedykuję każdemu kto miał styczność z toksycznymi znajomymi czy toksyczną rodzina. Uwolnijcie się od takich ludzi, oni nie przyniosą Wam nic poza stresem. I nie dajcie się wbić w poczucie winy i przekonanie, że gradobicie w Chinach to też Wasza wina.
*grafika pochodzi z instagramowego konta wydawnictwa Muza S.A.