Pomysł na zupę pojawił się przypadkiem. Była reszta rosołu z niedzieli i kompletny brak pomysłu co na poniedziałkowy obiad. A że przy okazji kuchnia zawalona była papryką przygotowywaną do zawekowania w kilku różnych postaciach (ciekawe, czemu nie wrzuciłam tutaj?…), to jakoś tak postanowiłam, że i na obiad będzie coś z papryki. No i zrobiłam zupę krem z opiekanej w piekarniku papryki.
Do przygotowanego rosołu (bulionu) dodać liście laurowe i ziele angielskie. Chwilę pogotować na niewielkim ogniu.
Paprykę umyć, osuszyć i w całości upiec w piekarniku w temperaturze około 200 stopni. Skórka powinna pokryć się czarnymi plamkami, wtedy papryka jest gotowa. Wyjąć ją, spryskać wodą i przełożyć do woreczka lub okryć szczelnie folią spożywczą. (Parująca woda odparzy skórkę, która po przestygnięciu papryki, łatwo da się zdjąć.) Usunąć gniazdo nasienne i pokroić obraną ze skórki paprykę na mniejsze kawałki.
Przełożyć do garnka z rosołem i warzywami. Całość gotować na niewielkim ogniu przez kilka minut. Po tym czasie wyjąć liście laurowe i ziele angielskie, a warzywa i paprykę zmiksować blenderem lub przetrzeć przez sito.
Zupę doprawić solą i papryką. Można przecisnąć przez praskę czosnek, jeśli ktoś go lubi. Gęstość zupy można regulować ilością dodanego rosołu. Gdyby nam go zabrakło, wtedy można dolać trochę przegotowanej wody i zagotować.
Zupę można podać w formie kremu, wtedy miksuje się wszystkie warzywa i paprykę maksymalnie. Można jednak drobno posiekać wszystko, a wtedy otrzymamy klasyczną zupę z kawałeczkami warzyw.
Jako dodatek podałam własnej roboty pszenno-żytnią bułkę, którą natarłam czosnkiem. Zupę skropiłam oliwą, która nadała zupie ciekawego posmaku.
Cudowna! Uwielbiam pieczoną paprykę 🙂
Aż mi ciepło jak pomyślę jaka musi być dobra 🙂
przygotują ją sama, zobaczysz jaka pyszna 🙂
świetna zupka w sam raz na tą pore roku..
kochana, Twoje jedzonko to dopiero zachwyca 🙂
Zupka na pewno jest przepyszna, akurat na chłodniejsze dni. Pozdrawiam.
zapraszam do spróbowania 🙂
Fajny pomysł na coś z tego, co akurat mamy w kuchni 🙂
dowiem się czy ugotowałaś 😉
piękny kolor:)
o tak, śliczny wyszedł 🙂