Przygotowując np. proste z pozoru kanapki udekorujmy je zabawnie. Niech to nie będzie plasterek szynki czy sera położony zwyczajnie na chlebie. Wędlinę czy ser można wyciąć fantazyjnie – można wykorzystać do tego choćby foremki do wykrawania ciastek, które nadają się również do wycinania w chlebie.
W takich wesołych kanapkach można przemycić sałatę czy inne warzywa, za którymi większość dzieci nie przepada.
Kupowane w sklepie słodycze nafaszerowane sztucznymi barwnikami i konserwantami zamieńmy na owoce podawane pod różną postacią. Niech to będą kolorowe sałatki owocowe, które ewentualnie można dosłodzić miodem.
Wykorzystujmy suszone owoce, które możemy przygotowywać w sezonie wspólnie z dzieckiem.
Jest to dość ważny aspekt posiłków z dzieckiem. Jeśli będziemy dręczyć dziecko namawianiem do jedzenia (tak tak, dzieciaki odbierają to jako dręczenie), to posiłek zacznie mu się kojarzyć z czymś mało fajnym. Ja stosowałam prostą zasadę: nie chcesz jeść – nie jedz, ale do kolejnego posiłku nie ma podjadania. Bardzo często to my tworzymy niejadki. Pozwalamy podjadać krótko przed posiłkiem, dajemy batonika, ciasteczko czy inną przekąskę. Potem dziwimy się, że dziecko nie chce jeść obiadu czy kolacji. Nie chce, bo jest najedzone 🙂 Poza tym my sami mamy dni, kiedy nie chce się nam jeść, a innym razem zjedlibyśmy przysłowiowego konia z kopytami. Dzieci mają podobnie.
Kiedy moje dzieci były małe, usłyszałam gdzieś, że żadne zdrowe dziecko nie zagłodzi się samo. Obserwując moje dzieci nie mogę nie zgodzić się z tym.
Zadbajmy o to, aby posiłku stały się fajną częścią dnia. Niech dziecko w miarę możliwości samo zdecyduje co chce zjeść, a jedzenie będzie podane atrakcyjnie i zachęcająco. Pozwólmy czasami dziecku przyprawić coś po swojemu. Niech to będzie niedobre, przesolone lub przesłodzone, niech tego potem nie chce jeść. Jeśli jednak samo będzie mogło poeksperymentować, to polubi jeść 🙂 Pozwólmy dziecku posolić pomidora, pokażmy ile tej soli powinno nasypać. Pozwólmy poukładać wędlinę, ser czy inne dodatki na własnoręcznie posmarowane masłem kanapki. Taka kanapka będzie smakowała dziecku najbardziej na świecie 🙂
I w ten sposób oddaliłam się nieco od tematu wyzwania, ale myślę, że oba tematy łączą się ze sobą 🙂 Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i że moje wskazówki przydadzą się 🙂 Życzę zatem smacznych i kolorowych posiłków, które staną się dla całej rodziny miło spędzonym czasem 🙂
Odkryłam w sobie dziecko! Mniam! 😀
no coś Ty! dopiero teraz??!! ja odkryłam jakieś kilkadziesiąt lat temu i tak mi zostało ;))))
No super. Kurczę, gdybym wiedziała to i ja bym przygotowała. Moja Małgonia jeszcze nie wszystko tak je. Więcej będzie jadła jak usiądzie sama stabilnie, a potem jak skończy rok. Na razie moje mleko jej wystarcza.
dla Małgosi to pewnie wszystkie posiłki będziesz przygotowywać kolorowo 🙂 bo Małgosie lubią jak jest ładnie podane 🙂
Bardzo smakowicie to wygląda. 🙂
w takim razie zapraszam do stołu 🙂
Naprawdę świetny post i pomysły w nim zawarte!
Pozdrawiam i zapraszam na nowy post.
dziękuję 🙂
Mniam, też bym takie zjadła chociaż dzieckiem już nie jestem 🙂
każdy z nas jest troszkę dzieckiem 😉
Gosia ja dzieckiem już nie jestem, ale sama bym zjadła takie pyszności i do tego jak podane! Mistrzostwo 🙂
no to wpadaj na śniadanko 🙂
Masz rację to był najtrudniejszy temat wyzwanie, ale Ty chyba nie miałaś z tym problemu bo propozycje cudne, a zdjęcia do schrupania 🙂
Iwonka, nad pomysłem myślałam niemal do ostatniej chwili 😉
Jeszcze trochę i ja będę mogła się popisywać pomysłami przed synkiem. 😉 Twoje propozycje podania są przepiękne.
życzę Ci wielu ciekawych pomysłów 🙂
Oj moj synek marzylby o takim posilku 😉
no to musisz mu takie posiłku przygotowywać 🙂
No proszę , Gosia, poszłyśmy w podobnym kierunku 🙂
Tylko ja zrobiłam obiad 😉
Takie śniadanko , które Ty przygotowałaś , to sama bym z chęcią zjadła 🙂
myślę, ze problem niejadków pojawia się w wielu domach 🙂
Bałwanek w krzaczkach wyszedł super :)))
🙂