Filtr do wody SRT Hydro to nowoczesne urządzenie działające na zasadzie odwróconej osmozy.
Od kilku miesięcy korzystam z filtra do wody SRT Hydro. Zdążyłam się już z nim zaprzyjaźnić, więc pora na przedstawienie go moim czytelnikom. Czy jestem zadowolona? Czy znając jego działanie “od podszewki” kupiłabym go? Czy polecam? Zapraszam do przeczytania mojej recenzji, którą napisałam po wielu tygodniach codziennej współpracy z tym urządzeniem 🙂 Uprzedzam, będzie dłuższy tekst, ale chciałam zebrać jak najwięcej uwag i spostrzeżeń.
Możesz kupić to urządzenie taniej – wystarczy, że podczas zamówienia użyjesz kodu rabatowego DAYLICOOKING, a cena zmniejszy się o 5%.
Na skróty
Odwrócona osmoza – co to jest?
Zacznijmy od początku, czyli cóż to takiego odwrócona osmoza. Filtry tego typu oznaczane są skrótem RO, czyli pierwszymi literami angielskiego określenia reverse osmosis. Natomiast nowoczesne i innowacyjne rozwiązanie SRT Hydro polega na wielokrotnej filtracji, pozwalającej odzyskać część minerałów. Przy czym warto podkreślić, że to rozwiązanie w znacznym stopniu ogranicza marnowanie wody. Przeciętnie podaje się, że do uzyskania 1 litra oczyszczonej wody filtry RO zużywają od 4 do nawet kilkunastu litrów, w zależności od modelu filtra. W przypadku SRT Hydro współczynnik ten jest zupełnie inny: z 6 litrów wlanej do filtra otrzymuje się 5 litrów wody przefiltrowanej.
Na jakiej zasadzie działa filtr do wody SRT Hydro
Jak już wspomniałam SRT Hydro działa na zasadzie odwróconej osmozy i wykorzystuje aktualnie najskuteczniejszy proces oczyszczania wody, który opiera się o półprzepuszczalną membranę. Działa ona w taki sposób, że wraz z wodą przepuszcza znaczną część między innymi jonów potasu i wapnia, ale nie przepuszcza złożonych związków organicznych i mineralnych, niekorzystnych dla nas, czyli metali ciężkich, mikroplastiku, chloru, glifosatu, resztek środków ochrony roślin, a także zanieczyszczeń biologicznych: wirusów, bakterii, jaj pasożytów.
Co wyróżnia SRT Hydro na tle innych filtrów
Wyjmowany zbiornik do napełniania wody w każdej chwili można swobodnie umyć pod bieżącą wodą. Stojąca w nim woda nie tworzy filmu bakteryjnego, zanieczyszczającego mikrobiologicznie czystą (teoretycznie) wodę.
Filtr jest wolnostojący, a więc w każdej chwili może być przestawiony w dowolne miejsce bez konieczności uciążliwego montażu. Jego wielkość jest zbliżona do wielkości przeciętnego domowego ekspresu ciśnieniowego do kawy.
Nie wymaga skomplikowanego i specjalistycznego montażu. Oznacza to, że po wyjęciu go z opakowania wystarczy ustawić w docelowym miejscu i zalać wodą. Nie są potrzebne podłączenia do sieci wodociągowej, które w znacznej większości przypadków trzeba powierzyć wyspecjalizowanemu serwisowi lub hydraulikowi. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest łatwo znaleźć rzetelnego fachowca… W tym przypadku nie trzeba sobie tym zawracać głowy.
Filtr SRT Hydro ma obrotową głowicę, co pozwala na praktycznie dowolne ustawienie samego filtra i swobodne manewrowanie głowicą, w której umieszczony jest kranik. Zresztą ta głowica ma bardzo ciekawy wygląd, bo przypomina mi tablet 😉
Ruchoma tacka ociekowa, która jest wolnostojąca, ale z magnesem. To właśnie on trzyma ją w miejscu nie pozwalając na przypadkowe przesuwanie. Taka tacka, podobnie jak przy ekspresach do kawy, przydaje się podczas codziennego użytkowania, a ewentualne krople wody spadają do niej, a nie na blat kuchenny.
Funkcja podgrzewania wody to coś, czym ciągle się zachwycam. Nie potrzebuję już czajnika, aby zaparzyć herbatę czy zioła, a zakres temperatur pozwala dopasować temperaturę do potrzeb: 100, 85, 70, 55 stopni Celsjusza oraz temperatura pokojowa, czyli taka, jaką ma woda w zbiorniku. Możemy ustawić również ilość podawanej wody na 180, 300, 500 lub 750 ml. Bardzo wygodne 🙂 Kiedy nalewamy wodę zimną, to jej strumień podświetla się na niebiesko. Przy wodzie ciepłej i gorącej, na czerwono. Z jednaj strony wygląda to ciekawie, z drugiej jest ostrzeżeniem przed ewentualnym oparzeniem.
SRT Hydro jest na tyle wydajnym urządzeniem, że korzysta z niewielkiego zbiornika na przefiltrowaną wodę. Jest on częścią filtra końcowego i wymieniany razem z tym filtrem. Warto podkreślić, że nie ma to wpływu na cenę filtrów, które służą dość długo: filtr PC wymienia się co 12-24 miesiące, a filtr RO co 24-48 miesięcy. Wszystko uzależnione jest od jakości wody. Cena filtrów jest stosunkowo niewielka.
Dane techniczne i wszelkiego rodzaju specyfikacje znajdziesz na stronie internetowej dystrybutora – zerknij tam.
Porównanie rodzajów filtrów do wody dostępnych na polskim rynku
Od około 30 lat (z niewielkimi przerwami) korzystam z filtrów do wody. Sprawdziłam wiele rozwiązań wielu firm, więc moje porównania są oparte wyłącznie na własnych doświadczeniach. Na pewno każdy z filtrów, zarówno w sensie systemu jak i producenta, został przeze mnie poznany “od podszewki”. Ze wszystkimi ZA i PRZECIW, oczywiście. No to zaczynajmy.
Filtry z dzbankiem
Najprostsze pod każdym względem, zajmujące niewiele miejsca. Zakładasz wkład filtrujący i przez niego przelewasz wodę. Taki filtr możesz zabrać ze sobą na urlop, bo miejsca zajmie niewiele, a przy wrażliwości na zmianę wody okaże się pomocny. Mimo wszystko ja nie do końca byłam przekonana o rzeczywistej skuteczności tego typu filtrów. Dzbanek z wodą stojący na blacie kuchennym nigdy nie był rozwiązaniem idealnym pod żadnym względem, choćby ze względu na to, że wymagał częstego mycia. A i filtry tylko i wyłącznie na bazie aktywnego węgla oczyszczały może (choć niezbyt dokładnie, sprawdzałam…) i wyjaławiały wodę. Wkłady do filtrów wymienia się znacznie częściej, chyba co kilka tygodni, o ile dobrze pamiętam. Nie wiem jakie filtry są dostępne teraz i czy nadal tylko oczyszczają wodę.
Filtry nakręcane na wylewkę
Z tego rozwiązania korzystałam naprawdę wiele lat temu i wspominam to z dużym sentymentem. Był to niewielki, okrągły moduł, nakręcany na wylewkę przy samym wylocie. Kiedy chciało się nalać wodę przefiltrowaną, wystarczyło przekręcić coś w rodzaju pokrętła. Filtr, podobnie jak w dzbankach, był węglem aktywnym, więc oczyszczał (nie wiem w jakim stopniu), ale i wyjaławiał.
Podszafkowe filtry odwróconej osmozy
To rozwiązanie było w moim domu przez kilka poprzednich lat. Wygodne, bo wystarczyło skorzystać z oddzielnego, mniejszego kraniku. Z jednej strony leciała woda oczyszczona, mineralizowana, a z drugiej oczyszczona, ale nie mineralizowana. Idealna do nawilżaczy, żelazek, etc. Rozwiązanie w obsłudze proste, ale już montaż nie jest taki prosty i wymaga minimalnego (przynajmniej) zmysłu technicznego 😉 Podszafkowy filtr zajmuje również “nieco” miejsca w szafce pod zlewem, bo gdzieś musi być ustawiony zbiornik na wodę wraz z filtrami. I choć podczas remontu kuchni zrezygnowałam z dolnych szafek zamieniając je na super praktyczne szuflady, w tym przypadku musiałam pozostać przy szafce. Nie było po prostu możliwości zainstalowania takiego filtra w szufladzie. Dlaczego? Ze względu na rurki, którymi płynie woda, a które nie są przecież rozciągliwe 🙂
Wymiana wkładów filtrujących też nie jest taka prosta i oczywista, bo trzeba pamiętać (lub zapisać sobie) która rurka gdzie wchodzi, a którędy wychodzi. Filtry trzeba prawidłowo i dobrze przykręcić, a że jest ich kilka, to wymiana zajmowała sporo czasu. Techniczna jestem raczej na poziomie wczesnego przedszkola, więc… 😉
Filtr do wody SRT Hydro w mojej kuchni
Moje pierwsze wrażenie po rozpakowaniu urządzenia to było WOW! Ciemny, grafitowy kolor idealnie pasuje do mojej kuchni, a samo urządzenie ma bardzo proste kształty. Obrotowa głowica pozwala na dowolne ustawienie urządzenia, pod każdym kątem i w każdą stronę. No i jak wspomniałam, ma wygląd tabletu 😀
Czy jest coś, co chciałabym zmienić? Tak: dźwięk przy wybieraniu ilości i temperatury wody. Niby tylko takie delikatne piknięcie, ale ja akurat nie przepadam za tym. Zauważyłam, że chyba wszystkie nowe urządzenia naszpikowane są tego rodzaju (dla mnie zbędnymi) dźwiękami. Pralka, zmywarka, suszarka do żywności, płyta grzewcza… Tak urok naszych czasów? 🙂
…no ale przefiltrowana woda jest pyszna, naprawdę 🙂 A kiedy zaparzam filiżankę herbaty, to urządzenie ciszej pracuje niż klasyczny czajnik podczas zagotowywania wody. Można więc nawet późną porą nalać szklaneczkę wody lub przygotować ziółka 😉 😀 Nikogo z domowników nie obudzi hałas. Oczywiście oprócz któregoś z moich kotów, bo one zawsze usłyszą, że coś robię w kuchni…
Filtr do wody SRT Hydro otrzymałam w ramach współpracy z firmą SR Tech. Jest to już drugie urządzenie, które testuję, a pierwszym była myjka do żywności Milerd Detoxer, o której możesz przeczytać we wcześniejszym wpisie. Jak i poprzednio, dla każdego mojego czytelnika mam kod rabatowy. Jeśli zainteresował Cię filtr do wody SRT Hydro, możesz kupić go 5% taniej. Wystarczy, że w koszyku wpiszesz kod rabatowy, dokładnie ten sam, co w przypadku myjki do żywności:
DAYLICOOKING
Woda to życie, a bez czystej wody ciężko jest się obyć. Można nosić stosy butelek do domu lub pić “kranówkę”. Wiem, że samorządy prześcigają się w zachwalaniu czystości wody płynącej z naszych kranów i ja naprawdę wierzę, że z wodociągów wypływa czysta i zdrowa woda. Tylko spójrzmy prawdzie prosto w oczy: rury, którymi płynie często mają po kilkadziesiąt lat, jak nie więcej. W ich czystość już nie wierzę… Warto więc korzystać z nowoczesnych, wygodnych i zdrowych rozwiązań. Jeśli masz jakieś pytania, pisz w komentarzu, na mój adres mailowy lub po prostu bezpośrednio do dystrybutora.
Tutaj kupisz filtr do wody SRT Hydro
Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o tym filtrze w korzystaniu z niego na co dzień. Urządzeń czyszczących wodę jest niezwykle dużo na rynku i producenci prześcigają się w zachwalaniu ich zalet. Kolega zajmujący się wodą powiedział mi, że trzeba zbadać jakość wody po filtrowaniu, żeby przekonać się co pijemy i jak to działa.
Małgosiu super informacje i kawał roboty na temat 🙂 filtr wydaje się być pożądny i być może przyda się wielu osobom 🙂