Pszenne drożdżowe bułeczki z dodatkiem orzechów pięknie pachną i są pyszne. Na dodatek łatwo i szybko można je przygotować w domu.
Poszukuję pieczywa idealnego. To znaczy takiego, które będę piec regularnie, a proporcje składników mieć w głowie. I wcale nie chodzi mi o jeden konkretny produkt. Nie. Chodzi mi o bułki, chlebki, chałki…różne, ale żeby wracać do tych przepisów nie tylko raz, dwa, czy pięć razy. Przeglądam książki, znajome i nieznajome blogi, najróżniejsze portale. Szukam, próbuję i albo zapisuję, albo zapominam. Ameryki nie odkryję, jeśli napiszę, że rewelacyjne przepisy znaleźć można u Liski. Chyba każdy kulinarny bloger ją zna. Z jej przepisów do tej pory na moją listę idealnego pieczywa trafiły wieniec serowy z ziołami i maślany wieniec cynamonowy. Dzisiaj pokażę Wam odkryte niedawno orzechowe bułeczki. Oryginalny przepis znajdziecie TAM. Te bułki są idealne. Kruchutkie, lekko chrupiące, miękkie w środku. O wspaniałym posmaku i zapachu orzechów. I, co bardzo ważne, na drugi dzień równie świeże. Nie wiem, jak smakują na trzeci dzień, bo nigdy tak długo nie stały ?
Przepis na śniadaniowe pszenne bułki drożdżowe z orzechami
Składniki:
- 380 g mąki pszennej
- 210 ml mleka
- 1 jajko
- 20 g cukru
- 10 g drożdży
- 1,5 łyżeczki soli
- 70 g miękkiego masła
- 100 g zmielonych orzechów – użyłam orzechów włoskich
- dodatkowo odrobina mleka do posmarowania bułek przed pieczeniem
Drożdże rozetrzeć z cukrem. Kiedy się rozpuszczą dodać lekko podgrzane mleko. Mąkę przesiać, dodać sól, zmielone orzechy – wlać do tego drożdże z mlekiem, dodać jajko i masło. Całość zagnieść. Powinna wyjść dość luźna masa, która jednak nie powinna kleić się do rąk i ścianek naczynia. Ciasto przykryć i odstawić na dwie godziny do wyrośnięcia. Po dwóch godzinach ciasto zbić ręką, żeby odgazowało. Uformować bułki – mnie wyszło 12. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować mlekiem i pozostawić do ponownego wyrośnięcia na kolejną godzinę.
Liska podaje, aby bułki piec w temperaturze 200 stopni przez 20-30 minut. Ja swoje piekłam w temperaturze 190 przez 20 minut. Wyszły lekko zrumienione i równomiernie wyrośnięte. Orzechowe bułki doskonale smakują zarówno z dodatkami słodkimi (miody, twarożki) jak i słonymi (wędlina, sery). Ten przepis wrzucam na listę moich ulubionych wypieków ? Spróbujcie sami, a na pewno zachwycicie się ?
Pychotka , bardzo smakowało.
bardzo się cieszę 🙂
Ciekawy sposób na wykorzystanie orzechów, ciekawa jestem jak zmienił się smak pieczywa 🙂
w bułeczkach wyczuwa się delikatny posmak orzechów, nadają im lekkości i chrupkości 🙂 to trzeba spróbować 🙂
Och, znalazłam się w kulinarnym raju. Szukam odpowiedniego przepisu na pieczywo/bułeczki. Wciąż mam tyle planów co chcę robić w kuchni. Niedługo zostanę mamą i każda taka strona, taki blog to dla mnie ocean do poznawania. Lubie gotować, bardzo ale nie zawsze mam pomysły.
Taką bułeczkę nie dość, że chętnie bym zjadła to i chętnie zrobiła.
ten przepis polecam – jest idealny 🙂
dziękuję za miłe słowa, to największa nagroda dla mnie :****
życzę szczęśliwego rozwiązania i zapraszam jak najczęściej 🙂
zerknij do zakładki "Odchudzamy nasze dania", tam jest sporo zdrowych przepisów – w większości moich czytelniczek – innych blogerek 🙂
Oj kusisz! Wyglądają na takie zwyklaczki, ale ta orzechowa nuta mnie niesamowicie kusi – aż się głodna zrobiłam! 🙁
ta orzechowa nuta nadaje uroku bułeczkom 🙂 nie sposób ich nie uwielbiać 🙂
Podeślę przepis rodzicom !! 😀 Bo wyglądają smakowicie 😉
życzę smacznego i pozdrawiam rodziców 🙂
Koniecznie muszę wypróbować… Ech, tylko ostatnio mam takiego lenia do gotowania, że szkoda mówić 😀
Pozdrawiam
jak już się od-lenisz to upiecz i daj znać jak wyszły 🙂
Śliczne bułeczki! Zjadłabym takich 🙂
musisz je upiec 🙂
Wyglądają obłędnie! 🙂 przepis już skopiowałam , robie na Niedzielę 🙂
jak zrobisz, to wrzuć fotkę na fanpage'a 🙂
apetyczne!
dziękuję 🙂
Ciekawa propozycja. Na pewno spróbuje 🙂
spróbuj, nie pożałujesz 🙂
Takie pieczywko to mogłabym jeść Małgosiu bez dodatków. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Basiu, ja wsuwam takie ciepłe, prosto z pieca 🙂
proszę kilka dla mnie 🙂 na jutrzejsze śniadanko 🙂
yyyy…to może następnym razem, bo już zjedzone 😉