3,6K
Zbliża się długi weekend, więc niektórzy z nas będą podróżować. Jeśli będziecie w okolicach czeskiej granicy, to zapraszam Was na dobre jedzenie za niewielkie pieniądze 🙂 Dobra atmosferę dostaniecie gratis 😉 Będąc na Dolnym Śląsku podczas świąt wielkanocnych, mieliśmy okazję odwiedzić restaurację “U Bartošů” w czeskich Otovicach. Zaprosił nas tam Konrad z bloga Konrad Gotuje. Pojechaliśmy w porze późnego obiadu, bardzo głodni i zmęczeni po całym dniu. Powitał nas już na parkingu syn właścicieli, od razu poczuliśmy się swobodnie. Dało się wyczuć, że do tej restauracji przychodzi się jako gość, a nie jako klient 🙂
Pierwsze wrażenie po przekroczeniu progu restauracji? Czysto. Tak tak, to było widać od razu. Dużo lakierowanego drewna, masa kufli i szklanek – nigdzie pyłku kurzu. Stoły czyste, aż błyszczały. Bar wypełniony butelkami, szklankami i kuflami – błysk.
Jeśli bywacie w restauracjach, to wiecie, że nie często trafia się na takie miejsca. Zwracam uwagę na takie rzeczy, gdyż dobrze wiem, że jeśli na sali jest nieskazitelnie czysto, wtedy z dużą dozą prawdopodobieństwa (graniczącego z pewnością) mogę sądzić, że kuchnia tak samo lśni.
Wchodząc do restauracji czujemy też zapach przygotowywanego jedzenia. A to z kolei oznacza, że jedzenie powinno być świeże, gotowane na bieżąco, a nie odgrzewane. Skąd ta pewność? Ano stad, że po prostu podczas odgrzewania potrawy nie wydzielają tak pięknych zapachów, jak podczas gotowania 🙂
Kiedy usiedliśmy przy stoliku, podeszła do nas przemiła pani właścicielka, z uśmiechem przywitała nas i podała karty. Karty były po czesku i po polsku 🙂 Zamówiliśmy po wielkiej szklance malinowej (pysznej!) oranżady, a do tego obiad.
Ja wybrałam knedle z gulaszem i to był strzał w dziesiątkę! Pyszny, domowy gulasz, obok plastry czeskiego knedla i surówki. Wsuwaliśmy aż uszy nam się trzęsły 😉
Ania, żona Konrada, zachwalała desery lodowe. Nie mówiła jednak, że są tak wielkie 🙂 Na dnie owoce, konfitura wiśniowa, wielka porcja lodów i jeszcze większa bitej śmietany. Zjadłam do końca, ale przyznam się, że to było już łakomstwo 😉 Jedno było pewne: nie zmieścilibyśmy już nic, ani okruszka, ani kropelki.
Przyszedł czas płacenia rachunku. Porównując ceny w polskich restauracjach spodziewałam się niezłej sumki, a tu zaskoczenie. Pani zapytała w jakiej walucie płacimy, a kiedy poprosiliśmy o złotówki, to szybko wyliczyła: 123 złote. Cztery solidne obiady: 2 razy knedle z gulaszem, grillowana pierś z kurczaka z pieczarkami, frytkami i surówkami, opiekany ser z frytkami i surówkami, do tego cztery wielkie desery i cztery oranżady – cena była zaskakująca.
Obsługa w restauracji jest przesympatyczna, jedzenie smaczne, proste, domowe. Czystość na medal, a do tego przystępne ceny. Czego chcieć więcej?
W restauracji nie wolno palić, więc jest to idealne miejsce na wypad razem z dziećmi. W letnich miesiącach można jednak usiąść na tarasie i tam zapalić, jeśli już ktoś nie wytrzyma 😉 Jest dostępny internet, z którym można połączyć się przez WiFi. Lokal otwarty jest codziennie od 11.00 do 22.00. Z tego co dobrze pamiętam, kuchnia czynna jest do 21.00.
Nie bez znaczenia jest to, że przy restauracji otwarty jest sklep, w którym można kupić m.in. piwo z lokalnego browaru, najróżniejsze alkohole, gotowe czeskie knedle czy choćby znany u nas rumowy syrop do herbaty.
Poniżej mapka, jak dojechać do Otovic:
Jeśli będziecie w okolicy, to podjedźcie na obiad, polecam z całego serca 🙂 Najecie się do syta, ale Wasze portfele nie zbiednieją zanadto 😉 Przy okazji kupicie trochę czeskich smakołyków do domu 🙂 Polecam i sama będę tam gościć przy każdej nadarzającej się okazji 🙂
Najlepsza restauracja przy granicy. Jedzenie super. A desery nie z tej ziemi. Od wielu lat tam jeżdzę będąc w Radkowie. obsługa super ludzie . Zapłacimy koronami lub złotówkami aldo kartą. Serdecznie polecam wszystkim turystom.
Zgadza się 🙂 Ja również polecam 🙂
Czyli nie ma problemu z obostrzeniami Covid, żeby zjeść obiadek. Bardzo chętnie znowu zawitamy pod koniec sierpnia. Ekipa z Kielc?To już nasza tradycja?
Iwono, wpis jest z 2015 roku 🙂 Nie wiem jak wygląda sytuacja obecnie 🙁
Chętnie odwiedziłabym te restaurację, ale jak na razie nie po drodze mi tam 🙁
nigdy nie wiadomo co mamy po drodze 🙂 warto zapamiętać takie miejsca 🙂
Ale fajnie! Z checia bym sie tam wybrala. Lubie czysto!
ja też lubię jak jest czysto, nie zjadłabym chyba w brudnym miejscu…brrrrr
Ach ta oranżada! smaka mi narobiłaś Gosiu;))
powiem Ci, ze jak przypominam sobie jej smak…mmmm….