2,1K
Płatki owsiane i siemię lniane to doskonałe składniki dla osób dbających o właściwą dietę. Zawierają sporo błonnika, przez co wspomagają odchudzanie (jak wiadomo błonnik pęcznieje i żołądku i daje uczucie sytości) i przemianę materii. Płatki owsiane od pewnego czasu są dość często obecne w mojej kuchni. Dodane do wypieków (pizza, bułki, chleb) nadają im delikatności i sprawiają, że dłużej zachowują świeżość. Świetnie smakują również w ciasteczkach. Siemię lniane do tej pory wykorzystywałam głównie w postaci zmielonej do naparów, gdyż bardzo dobrze radzi sobie z problemami gastrycznymi, m.in. reguluje nadkwasotę, zapobiega zaparciom i wspomaga trawienie. Napar z siemienia wypijany podczas przeziębienia chroni śluzówkę gardła i wpływa leczniczo na oskrzela.
Nie wiem czy wiecie, ale siemię lniane jest również wspaniałym środkiem kosmetycznym. Wystarczy zmielić, pogotować chwilę na delikatnym ogniu, a następnie dodać do miski z wodą. Wymoczone ręce i stopy w takiej miksturze odwdzięczą się nam cudowną miękkością. Niech chowają się wszelkie drogie maści czy preparaty. Wspomaga także leczenie odmrożeń, oparzeń czy pielęgnację skóry zmienionej łuszczycą.
Siemię lniane zawiera sporo niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), dbających o poziom cholesterolu we krwi. Polecany jest także dla kobiet w okresie menopauzy, gdyż delikatnie reguluje poziom estrogenów.
Zastosowań siemienia lnianego jest sporo i myślę, że warto po nie sięgnąć. W aptekach można kupić gotowe zmielone siemię, co znacznie ułatwia stosowanie go przy przygotowywaniu naparów.
Zastosowań siemienia lnianego jest sporo i myślę, że warto po nie sięgnąć. W aptekach można kupić gotowe zmielone siemię, co znacznie ułatwia stosowanie go przy przygotowywaniu naparów.
Ja dzisiaj wykorzystałam siemię lniane i płatki owsiane do przygotowania bułek. Byłam bardzo ciekawa jak wyjdą i przyznam się, że efekt mnie zadowolił. Bułki są delikatne, pierwszego dnia po upieczeniu lekko chrupiące, następnego dnia robią się miękkie i nie twardnieją, jak to z reguły bywa z pieczywem. Ich przygotowanie nie jest ani trudne, ani czasochłonne, więc… zapraszam do pieczenia.
Składniki:
300 g mąki pszennej
1/2 szklanki płatków owsianych
8 łyżek siemienia lnianego
1 lekko czubata łyżeczka soli
1 szklanka ciepłej wody
2 łyżeczki cukru
25 g świeżych drożdży
3 łyżki oliwy z oliwek
Przygotować rozczyn: drożdże rozetrzeć z cukrem, wlać połowę wody i wsypać 3 łyżki mąki. Wymieszać i odstawić na kilak minut do podrośnięcia. Mąkę przesiać do miski, dodać płatki owsiane, siemię lniane i sól – wszystko razem wymieszać. Wlać rozczyn, resztę wody i oliwę. Zagnieść ciasto do połączenia składników. Powinno wyjść dość luźne ciasto. Przykryć czystą ściereczką lub papierowym ręcznikiem i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 30-40 minut. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto zagniatać przez 2-3 minuty – można zrobić to dłonią, bezpośrednio w misce. Zagniecione przełożyć na stolnice podsypaną mąką. Uformować wałek obtoczony mąką, pokroić go na 9 kawałków. Z tych kawałków w dłoniach uformować okrągłe bułeczki. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić do ponownego wyrośnięcia. Ciasto jest dość ciężkie, więc bułki ostatecznie nie wyrastają tak jak klasyczne pszenne pieczywo, chyba że poukładamy je w foremkach. Ja piekę bardziej płaskie na tradycyjnej blasze.
Podrośnięte bułki wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni i piec przez około 20-30 minut, aż się lekko zrumienią.
Świeżo upieczone bułki są chrupkie, na drugi dzień dla odmiany miękkie i delikatne.
Bułeczki są przepyszne! Robilam je w czwartek a teraz wyrasta ciasto na kolejną porcję 😉 także dziękujemy Ci za kolejny wspaniały przepis :*
bardzo się cieszę 🙂 może pochwalisz się swoimi? podrzuć zdjęcie 🙂
Zdjęcie bułeczek poleciało, ale bułeczek już dawno nie ma 😛
zdjęcia dotarły, zaraz je udostępnię 🙂
Fajne bułeczki 🙂
dziękuję 🙂
Bardzo fajne te bułeczki 🙂 z chęcią takie zrobię 🙂
sprawdzę, czy zrobiłaś 🙂
domowe bułeczki są najlepsze 🙂 i nawet nie potrzebuję za wiele dodatków 🙂
o tak, domowe są najlepsze 🙂
Wyglądają nieziemsko pysznie! 🙂
przysięgam, ze tak smakują 🙂
Mam nadzieje, że wreszcie się zmobilizuję i upiekę jakieś bułki lub chleb. Mam nawet maszynę do pieczenia chleba, ale nie mam zamiaru z niej korzystać.
Kochana, kiedy będziesz w Warszawie? Tak bardzo chciałabym Cię uściskać. Wiem, to głupie ale tak mi się za Tobą tęskni… :* :* :*
maszynę miałam, ale oddałam, bo nie sprawdziła się
nie smakuje mi jakoś pieczywo z maszyny, wychodzi takie jakieś nijakie 🙂
w Warszawie będę niebawem, starczy nam czasu na ploteczki, obiecuję :***