5,7K
Smalec w najróżniejszych postaciach był kiedyś obecny chyba w każdym domu. Panie wymyślały dodatki i przyprawy, a panowie zajadali się najprostszymi, ale jakże pysznymi kanapkami. Wystarczyło pajdę chleba przesmarować grubo smalcem z chrupiącymi skwarkami, położyć kawałek kiszonego ogórka i rarytas gotowy. Dziś tradycja wytapiania smalcu powoli zanika. W dużym stopniu związane jest to z coraz częstszym odchodzeniem od spożywania mięsa i jego wyrobów, a także ograniczaniem zwierzęcego tłuszczu w dietach. Uważam jednak, że nie należy przesadzać w żadną ze stron. Zamiast smarować kanapki “najwspanialszą i najzdrowszą” margaryną przygotujmy czasami pachnący smalec. Jabłuszko, cebulka, drobno posiekana wędlina, która leży zapomniana w kącie lodówki, do tego garść ulubionych przypraw i gotowe. Pyszne smarowidełko na pewno zachwyci. Taki smalec można wykorzystać także to polania ziemniaków czy pierogów. Nie trzeba robić wielkich zapasów, wystarczy słoiczek lub niewielka miseczka. A zajadając się chlebem z takim pachnącym smalcem pomyślcie o naszych dziadkach, dla których był to przysmak nad przysmaki.
Do dzisiejszego smalcu wykorzystałam tłuszcz, jaki wykroiłam z gęsi i kawałki skóry. Szkoda mi było wyrzucić po prostu. Pieczeni z tego nie będzie, ale smalec owszem. I to nawet smaczniejszy niż wieprzowy.
Składniki:
tłuszcz i kawałki skóry z gęsi
6 średnich cebul
3 średnie jabłka (kruche i kwaskowate)
2 łyżki majeranku
opcjonalnie: kawałek suchej kiełbasy
Tłuszcz i skórę zmielić maszynką do mięsa przy użyciu średniego sitka. Objętościowo wyszło mi około 500-600 ml. Cebulę obrać i pokroić w średniej grubości kostkę. Jabłka umyć, obrać ze skóry, wykroić gniazda nasienne – pokroić w kostkę o wielkości jeszcze raz takiej jak kostki cebuli.
Do przygotowania smalcu można użyć podsuszonych resztek kiełbasy, które należy pokroić w drobna kostkę.
Zmielony tłuszcz przełożyć do garnka i na niewielkim ogniu wytapiać, mieszając od czasu do czasu. Jeśli będziemy to robić na większym ogniu, wtedy tłuszcz może się przypalić. Wytapiając go powoli uzyskamy drobne i chrupiące skwarki, a nie przypieczone z wierzchu z gumowatą strukturą w środku.
Kiedy tłuszcz będzie prawie do końca wytopiony, wrzucić cebulę i zeszklić. Kiedy cebula zacznie delikatnie się złocić, wtedy dorzucić jabłka. Nadal mieszając co jakiś czas smażyć na niewielkim ogniu. Kiedy jabłka odparują i zaczną lekko przypiekać się, wtedy zdjąć garnek z ognia, dosypać majeranek i ewentualnie kiełbasę. Wymieszać i odstawić do wystudzenia.
Kiedy smalec przestygnie nieco, przełożyć do miseczek i odstawić do lodówki do całkowitego zastygnięcia.
Smalec na chleb jest prosty do przygotowania. Jedyna tajemnica jest cierpliwość przy wytapianiu, bo nie lubi pośpiechu. Odwdzięcza się potem aksamitną struktura i chrupiącymi skwarkami. Można tłuszcz czy słoninę kroić nożem, ale można pomóc sobie używając maszynki do mięsa. Przy wykorzystaniu najgrubszego sitka otrzymamy większe kawałki, a co za tym idzie większe skwarki. Ja staram się dodawać jak najwięcej dodatków (cebuli, jabłek etc.), bo więcej dodatków to więcej smaku i zapachu, a mniej czystego tłuszczu 🙂
Kto pamięta ze swojego dzieciństwa domowy smalec?