Wodę z 250 g mąki wyrabiać przez 2 minuty. Przykryć i pozostawić na około pół godziny – dzięki temu ciasto będzie elastyczniejsze.
Po tym czasie ponownie wyrobić ciasto, a w trakcie dodać drożdże (mogą być rozpuszczone w odrobinie wody) i 50-70 g mąki. Kiedy mąka się wchłonie, dodać sól i kontynuować dodawanie małych ilości mąki. Ugniatać przez 15-20 minut, aż do otrzymania jednolitego ciasta. Odstawić na dłuższą chwilę, po czym owinąć ją przezroczystą folią i włożyć na noc do lodówki.
Wyjąć z lodówki na około pół godziny przed użyciem. Pokroić ciasto na kawałki 250-300 gramowe i uformować z nich okrągłe kulki – pozostawić na 5-6 godzin w hermetycznie zamykanym pojemniku (wcześniej posmarowane odrobiną oliwy).
Listki bazylii opłukać, dokładnie osuszyć. Czosnek obrać, posiekać. Papryczkę chili posiekać lekko. Bazylię, chili i czosnek zblendować razem z oliwą i odrobina soli.
Rozgrzać piekarnik do maksymalnej temperatury (250-300 stopni). Rozgnieść ciasto, zostawiając odrobinę wyższe brzegi (powinny mieć około 2 cm).
Sosem posmarować placek pizzy, na nim rozłożyć połowę żółtego sera, posiekaną w cienkie piórka cebulę i plasterki pieczarek. Na wierzch rozsypać resztę żółtego sera.
Pizzę piec przez 4-6 minut.
Ciasto na tę pizzę może i wydawać się pracochłonne; przyznam się szczerze, że miałam wątpliwości czy zabierać się za nie. Mam przecież swoje sprawdzone, które robi się błyskawicznie. Mimo wszystko po upieczeniu uważam, że warto przynajmniej spróbować, żeby poczuć smak prawdziwie włoskiej pizzy. Jest ona warta tego zagniatania ?