1,K
Na obiad miała być lasagna. Ale źle coś przeczytałam i okazało się że w pudełku mam cannelloni, a nie płaty lasagni. No i zamiast przekładać, trzeba było faszerować. Tak to jest, jak się zgaduje, zamiast czytać 😀 Danie wyszło jednak wspaniale. Smak i zapach…mmm…. Tego trzeba spróbować 🙂
Składniki:
cannelloni,
pół kg mięsa mielonego (własnoręcznie zmielonego, użyłam szynki),
3 łyżki oleju,
150 ml przecieru – soku pomidorowego (użyłam mojego własnego przecieru pomidorowego)
150 ml salsy pomidorowo – paprykowej,
400 g mrożonego szpinaku (najlepiej użyć świeżego, ale akurat dziś nie udało mi się go kupić),
3 łyżki masła,
4 ząbki czosnku,
sól, pieprz, gałka muszkatołowa – do smaku,
żółty ser do posypania.
Na patelni rozgrzać olej, włożyć mięso mielone i krótko przesmażyć. Wlać przecier pomidorowy i salsę (można użyć tylko soku lub przecieru). Zagotować i doprawić solą i pieprzem. Odstawić do przestudzenia.
Czosnek drobno posiekać, zeszklić na maśle. Dodać szpinak – udusić go na średnim ogniu do odparowania nadmiaru wody. Doprawić solą, świeżo zmielonym pieprzem i świeżo startą gałką muszkatołową. Odstawić do przestudzenia.
Połowę cannelloni napełnić mięsem, a połowę szpinakiem (Nie gotować wcześniej cannelloni. Muszą być surowe.) Na dno naczynia do zapiekania wlać trochę sosu beszamelowego. Na nim układać naprzemiennie cannelloni zielone (szpinakowe) i czerwone (z mięsem). Między rzędami pozostawić niewielkie przerwy, które wypełnić (również naprzemiennie) resztą mięsa i szpinaku.
Wszystko zalać reszta sosu i posypać po wierzchu utartym żółtym serem.
Sos beszamelowy:
3 łyżki masła,
1 czubata łyżka mąki
około 1,5 – 2 szklanki mleka,
sól, świeżo zmielony pieprz (najlepiej biały)
gałka muszkatołowa (też najlepiej starta na świeżo).
Masło stopić w garnuszku, dodać mąkę i zaparzyć ją. (Pamiętajmy, aby jej nie przesmażyć, gdyż sos ma być biały i delikatny.) Odstawić garnek z kuchenki, wlać zimne mleko i energicznie mieszać. Ja używam trzepaczki rózgowej – grudki przy niej nie mają szans 😉
Garnek postawić na średnim ogniu i miesza cały czas aż do zagotowania. Doprawić solą, świeżo zmielonym pieprzem (najlepiej białym) i świeżo startą gałką muszkatołową.
Tak przygotowane cannelloni wstawić do piecyka nagrzanego do temperatury 180 -190 stopni i zapiekać przez około 30 minut aż do zrumienienia sera.
Nałożenie tego dania na talerz jest zdecydowanie prostsze niż nałożenie porcji lasagni 🙂 Niemniej jednak nie posiadam talentu do robienia artystycznych zdjęć wszelkiego rodzaju zapiekanek 🙂 musicie mi to wybaczyć 😉
…uwierzycie na słowo, ze to jest pyszne? 🙂
Smacznego!
MNIAM !!!!
No to czuje się zaproszona 😛
Mmmm moje smaki 🙂
Canneloni kocham ale tylko te z twarogiem i pietruszka..mniam..
a ja tylko raz jadlam, no może dwa i z samym mięsem . A tutaj tak pięknie kolorowo wyszło.:)
spróbuj takie mieszane 🙂
A mi cannelloni zawsze wychodzi twarde (bardziej niż al dente)
może zalewasz je zbyt małą ilością sosu? albo sos jest zbyt gęsty?
mmmm, uwielbiam canelloni 🙂
ja też 🙂