Mówi o sobie, że jest dietetyczką holistyczną. Ma niesamowita wiedzę na temat żywienia, reagowania naszych organizmów na to, co jemu oraz…kocha kasze, płatki i wszelkie zdrowe produkty. Cudownie opowiadała nam pospolitych z pozoru płatkach owsianych, kaszach i przetworach zbożowych, w taki sposób, że zdawały się czymś magicznym 🙂 Nie przesadzam, naprawdę. O wielu rzeczach nie miałam pojęcia, wiele czułam jakoś podświadomie, a słuszność tego potwierdziła własnie Maia.
Jest instruktorką fitness i trenerką personalną. Szczerze mówiąc, kiedy usłyszałam, że Kasia ma opowiedzieć o zdrowym trybie życia, zachęcić nas do ruszania się, spodziewałam się nudnego wykładu. A tu niespodzianka – Kasia najpierw poprosiła, abyśmy na kartce napisali co i o jakiej godzinie zjedliśmy tego dnia. Następnie wspólnie przeanalizowaliśmy nasze posiłki pod kątem racjonalnego odżywiania. I wiecie co? podsumowanie jakoś średnio wyszło, przynajmniej jeśli chodzi o mnie 😉 Trzeba odrobinę przeorganizować poranki 😉
Uzbrojeni w zielonego szparaga (imitującego mikrofon) przedstawialiśmy się i mieliśmy możliwość zadawania pytań. Wypadło to bardzo wesoło i ciekawie. Ja, wielbicielka miodów, dowiedziałam się, że nie powinno się go poddawać obróbce cieplnej. W jego miejsce lepiej użyć syropu klonowego, którego dobrym właściwościom nie zaszkodzi to.
Maia uświadomiła nas jak łatwo nadać kaszy smaku i jak ugotować ją, aby była smaczna i zdrowa. Ja ten sposób stosowałam przy kaszy jaglanej, ale przecież można i z innymi. Wystarczy uprażyć ją delikatnie w suchym garnku, a następnie przepłukać i dopiero wtedy ugotować. Usuniemy w ten sposób nadmiar mąki, która wytwarza się podczas przechowywania czy transportu – ziarenka kaszy ocierają się przecież o siebie i tak powstaje delikatna warstwa pyłu, mąki. Wypłukując to wszystko, nie “zaklejamy się”, a kasza staje się lekka i sypka. Z niektórych kasz (np. z jaglanej) dodatkowo zniknie gorzkawy posmak, który nie każdemu odpowiada. Jeśli używamy ryżu czy kasz kupowanych w saszetkach, wysypmy je z nich przed gotowaniem.
Po wspólnym (a jakże!) przygotowaniu granoli, ruszyliśmy do naszych stanowisk i do przygotowywania wybranych dań. Mnie przypadły czekoladowe trufle owsiane ze szczyptą chili i musem malinowym. Razem ze mną robiły je Martyna z bloga breakfast of dreams oraz Justyna z bloga Tysia Gotuje. Wyszły nam cudowne, czekoladowe kuleczki, które (przyznaję…) podjadałyśmy podczas przygotowywania 😉
- Granola różana z syropem klonowym
- Ciasteczka owsiane z rodzynkami
- Tarta owsiana z porami i fenkułem na białym winie
- Tarta owsiana z truskawkami i rabarbarem
- Pstrąg z tabuleh z kaszy owsianej ze szparagami i kiszoną cytryną
- Czekoladowe trufle owsiane ze szczyptą chili i musem malinowym
- Owsianka z rabarbarem i jogurtem, Rajmanem i czerwonym pieprzem
Nie da się opisać smaku, tego trzeba spróbować. Wspaniałe, trochę inne smaki, które zamierzam powtórzyć w domu. Powiem Wam tylko tyle, że talerze były wyczyszczone do końca 😉
Przede wszystkim niesamowita atmosfera. Jakbyśmy wszyscy znali się od dawna. Sporo informacji zdobytych podczas wspólnego gotowania, które na pewno zostaną przez nas wykorzystane. Płatki owsiane to nie tylko nudna owsianka, którą kojarzymy często z dzieciństwa. To nie mało zachęcająca breja, bez smaku. Owsianka może być kolorowa, pełna smaków i pyszna. Na pewno warto zacząć od niej dzień, bo doda nam siły na wiele godzin.
Kasze natomiast można wykorzystać nie tylko jako banalny dodatek np. do mięsnego sosu czy “wypełniacz” zupy. Można z nich wyczarować coś więcej, coś kolorowego, pełnego smaku i aromatu. Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia.
Warsztaty zorganizowane były przez firmę Melvit, którego przedstawicielka (przepraszam, nie pamiętam nazwiska…) pokazała nam na zdjęciach jak wygląda działalność firmy, zakres produkcji i asortyment. Na zakończenie każdy z nas otrzymał zestaw produktów, które zagoszczą niebawem na naszych stołach i pewnie na blogach 🙂
Dzień zaczynamy od szklanki ciepłej wody z dodatkiem miodu i cytryny. Woda powinna mieć odrobinę wyższą temperaturę niż temperatura naszego ciała. To nam pomoże “rozkręcić”nasz organizm na cały dzień.
Miód wspomaga także układ trawienny. W przypadku kłopotów z zaparciami dobrze jest raczyć się nim. Na dzieci również zadziała, jednak trzeba bacznie obserwować czy dziecko nie jest uczulone na miód. Najlepiej przeprowadzić mały test podając miód w niewielkich ilościach, jeśli nic się nie dzieje, wtedy można stosować go regularnie.
Smaki gorzkie i kwaśne sprzyjają dietom odchudzającym. Jednak nie powinno się jeść ich na krótko przed snem, gdyż zaburzają trawienie.
Do przygotowania granoli czy najzwyklejszych owsianek, dobrze jest zetrzeć wyszorowaną i sparzoną skórkę z cytrusów oraz dodać trochę świeżo wyciśniętego soku.
Ostre przyprawy rozgrzewając również wspomagają przemianę materii i odchudzanie. Dobrze jest dodawać szczyptę pieprzu czy ostrej papryki do słodyczy. Nie wyczujemy ich jakoś szczególnie, ale nasz organizm wychwyci je i pozwoli zadziałać.
Dziękuję pozostałym uczestniczkom za cudownie spędzony czas. Poza wspomnianymi Martyną i Justyną, ,miałam okazję poznać między innymi Karinę z bloga Jak pączek w maśle, Kasię z bloga Z kuchni do kuchni, Marzenę z bloga Kulinarne szaleństwa Maniusi, Ewelinę z Zabawy w gotowanie, czy też Anię z bloga Dietetycznie Siostro. Dziewczyny, które pominęłam, przepraszam. Za dużo się działo, nie dało się wszystkiego i wszystkich zapamiętać 🙂 Jedno jest pewne: było super!
Dzięki za wpis i powodzenia w gotowaniu!
Małgosiu spóźnione gratulacje. 🙂
Ach, zjadłabym taką czekoladową kulkę. Albo dwie. W porywach do pięciu… Mhm, rozmarzyłam się 😉
Kasiu, znam Twe cierpienia, mam podobnie ;)))) a te kulki są naprawdę pyszne 🙂 niebawem przepis 🙂
Świetna sprawa!! Gratuluję! Sól wędzoną używam 🙂
ja dopiero zamierzam ją kupić 🙂 bardzo podoba mi się jej zapach 🙂
Genialne,pozdrawiam i wracam wspomnieniami !
było cudownie 🙂 cieszę się, że poznałam tulu fajnych ludzi 🙂
Miło było Cię poznac, dzięki za wspólne gotowanie i oby do następnych warsztatów! 🙂 A nasze trufle były pyyyycha…;) <3
nasze trufle były najpyszniejsze :)))))
cieszę się, ze Cie poznałam, bo wiele dobrego słyszałam o Tobie 🙂 i nie były to przesadzone komplementy 🙂
cuuudo!!! <3 ależ warsztaty… 🙂
cudo 🙂 własnie tak jak napisałaś 🙂
Garulacje! Takie doświdczenie jest niezaponiane:) Pozdrawiam serdecznie:)
aaa sól wędzoną mozna dostać w Mark&Spencer:)
dzięki 🙂 zamierzam ją kupić 🙂