8,1K
Święta, urodziny, imieniny, komunie… Długo można wymieniać okazje do spotkań w gronie rodziny i znajomych. Niektórzy mówią nawet, że brak okazji jest najlepszą okazją. Polacy znani są z tego, że lubią i odwiedzać się, i gościć innych. Wiemy jednak, że aby dobrze bawić się wraz zaproszonymi gośćmi, musimy się trochę “nagimnastykować”, żeby taką imprezę przygotować. Największymi bolączkami są głównie wydatki, a także ogólna organizacja przedsięwzięcia. Postaram się pomóc tym, których organizacja większych imprez stresuje.
Od czego zacząć?
Rozpoczynając planowanie zacznijcie od przygotowania prostych przedmiotów: kilku kartek (najwygodniej średniej wielkości notesik) i czegoś do pisania. Możecie także skorzystać z plannerów, które specjalnie dla czytelników mojego bloga przygotowała Karolina. Można je pobrać –> po tym linkiem.
Lista gości to podstawa.
Bez niej wszelkie inne ustalenia nie mają sensu. Wypisz sobie zatem osoby, które chcesz zaprosić. Policz osoby starsze i dzieci. Zastanów się, czy przypadkiem nie masz na liście tych, którzy są na jakiejś specjalnej diecie (np. mamy karmiące czy najmłodsze dzieci). To będzie potrzebne przy ustalaniu menu.
Nie mniej ważna jest kwestia noclegów. Może się okazać, że osób przyjezdnych, które nie będą wracać do domu tego samego dnia, może być więcej niż jesteś w stanie przenocować pod swoim dachem. O tym trzeba pomyśleć wcześniej i zastanowić się czy wynająć tańszy hotel, czy może poprosić kuzynkę i siostrzenicę o przenocowanie babci i cioci. (O noclegach więcej przeczytacie niżej.)
Podsumowując: kiedy już stworzysz listę gości, przy każdej z osób wpisz uwagi. Np. nocleg, lekkie jedzenie, mama z niemowlęciem. To naprawdę ułatwi zorganizowanie i przewidzenie niespodzianek.
Kiedy lista gości jest gotowa, przystępujemy do ustalania menu.
Najpierw zastanów się jaki posiłek zamierzasz podać (śniadanie z wczesnym obiadem, tylko obiad, kolacja itp.) Teraz pozostaje ustalić co przygotować, czyli listę potraw. Przy decydowaniu musimy wziąć pod uwagę preferencje gości, czyli to, kto na jakiej diecie ewentualnie jest.
Wiadomo, że kiedy będziemy chcieli zorganizować grilla na działce, a wśród gości będą tylko dorosłe i w pełni zdrowe osoby, to wybór nie będzie trudny: mięso, szaszłyki, kiełbasa, a do picia napoje gazowane, piwo, itp. Jeśli jednak nasza impreza to będzie np. 40. rocznica ślubu rodziców, to tego typu jedzenie już raczej pasować nie będzie. No, chyba, ze jubilaci zażyczą sobie imprezę plenerową na sporym luzie 😉
Menu gotowe, pora zrobić listę zakupów
Jestem zwolenniczką rozsądnego robienia zakupów. Nie od święta, lecz regularnie, przez cały rok. Nie jest to trudne poza początkowym przyzwyczajeniem się do czegoś nowego. Korzyści jednak sporo: od wymiernych oszczędności po drastyczne ograniczenie wyrzucania jedzenia. System jest prosty: kupuję to, czego będę NA PEWNO potrzebować, nie robię zakupów impulsywnie. Podstawą jest własnie jadłospis na określony czas. W tym przypadku na planowaną imprezę.
Jak zrobić taką listę zakupów?
Jeśli zaplanowana jest np. sałatka jarzynowa, wtedy trzeba zastanowić się ile jej potrzeba i orientacyjnie wyliczyć: np. kilogram marchwi, pół kilograma pietruszki, 2 puszki kukurydzy…i tak dalej. Przy każdym daniu zrobić podobną listę, a na końcu zsumować wszystko. Trudne? Proste, prawda? 🙂
Kiedy lista zakupów będzie gotowa, wtedy pozostanie już tylko zdecydowanie kiedy i co będziemy przygotować. Niektóre potrawy powinny być na kilka-kilkanaście dni wcześniej przygotowane, a inne wręcz przeciwnie, jak najpóźniej. I znowu: produkty potrzebne do potraw “wcześniejszych” kupujemy wcześniej, a warzywa, owoce, nabiał itp. jak najpóźniej.
Bigos – zawekować w słoiki lub zamrozić w mniejszych porcjach.
Pieczenie mięsne – mięso przyprawić, owinąć w folię spożywczą i zamrozić. Wyjąć dzień przed pieczeniem, rozmrażać stopniowo, bez przyspieszania np. zanurzając w letniej wodzie. Upieczone mięso można przechować w lodówce kilka dni (owinięte folią spożywczą lub w zamkniętym naczyniu.)
Tradycyjna sałatka jarzynowa – skrojona, bez dodatku przypraw i majonezu, bez obaw postoi kilka dni w lodówce.
Ryby świeże, do smażenia – dzień wcześniej sprawiamy i przyprawiamy. Smażymy najlepiej przed samym podaniem.
Ryby w zalewach – wiadomo, że potrzebują trochę czasu, aby nabrać smaku, więc je nawet trzeba wcześniej przygotować. Zalewy octowe potrzebują, w zależności od wielkości i rodzaju ryby (kawałki z ośćmi, pulpety) średnio 5-10 dni, aby oddać smak.
Ciasta – wiem, że niektórzy zjadają i ponad tygodniowe…ja jednak uważam, że ciasto najsmaczniejsze jest do maksymalnie 3 dni od przygotowania.
Pieczywo – kupione w sklepie ma zawsze określoną trwałość, jednak wiadomo, ze już na drugi dzień rzadko które jest świeże. Pieczywo upieczone własnoręcznie wystarczy owinąć w bawełnianą lub lnianą ściereczkę i wytrzyma w zależności od rodzaju od 2 do 5 dni.
Sałatki owocowe – powinny być zjedzone tego samego dnia.
Sosy jogurtowe, majonezowe – 2-4 dni, przechowywane w lodówce i w zamkniętych naczyniach.
Szaszłyki – mięso do nich można pokroić i przyprawić nawet 2 dni wcześniej. Dzień wcześniej nabić na patyki wraz z innymi składnikami.
Kanapki – kolorowe, malutkie, z wymyślnymi dekoracjami, należy przygotować tego samego dnia. One muszą być jak najświeższe. Do przechowywania przed podaniem idealnie sprawdzają się duże tace z pokrywkami (zamykanie na klipsy.)
Rosół – najlepszy, najsmaczniejszy jest ugotowany tego samego dnia. Najlepiej wieczorem dnia poprzedniego przygotować wszystkie składniki (obrać warzywa, poporcjować mięso), a rano nastawić go do gotowania. Rosół będzie spokojnie i delikatnie gotować się, a my zajmiemy się czymś innym. Nie namawiam Was do przygotowywania swojskiego makaronu, choć czasem warto. Tym bardziej, ze można go zrobić znacznie wcześniej i przechowywać wysuszony.
Kiedy kuchenne zajęcia już rozplanowane, wtedy pora na przejrzenie zastawy stołowej i sztućców. Jest to o tyle ważne, że pozostawione na ostatnią chwilę, może nas przyprawić o ból głowy i niepotrzebny stres.
W tej kwestii również ważna jest okazja, z powodu której organizujemy nasze przyjęcie. Jeśli jest to coś bardzo uroczystego, wtedy chcemy, aby wszystko było na jak najwyższym poziomie.
Co zrobić, jeśli nasza zastawa jest niekompletna lub zbyt mała?
Wyjścia mamy następujące: kupujemy co trzeba (opcja dla bogatszych), pożyczamy od przyjaciółki, teściowej, sąsiadki (dla wyluzowanych, którzy nie popadną w stan nerwicopodobny na myśl, że coś może się potłuc), wypożyczamy z wypożyczalni (porcelana, sztućce, półmiski itp. to koszt za dobę wypożyczenia od 20 groszy do kilku złotych za sztukę, w zależności od miejscowości; czasami wypożyczenie na weekend – piątek, sobota, niedziela – liczone jest jako 1 doba.) Możemy także pogimnastykować się i wykorzystać to, co mamy, odpowiednio aranżując stół.
Ja uwielbiam niezobowiązujące spotkania, kiedy to strój dowolny, mina wesoła, a gość zadowolony. Wtedy stół zastawiam swobodnie: talerzyki na stosach, sztućce w kubkach ustawione na sztorc, a szklaneczki, filiżanki, kubeczki na tacach. Szwedzki stół po mojemu. Wiadomo jednak, że nie zawsze na taki luz można sobie pozwolić. Trzeba jednak zawsze starać się dostosować do możliwości finansowych i organizacyjnych. W internecie można znaleźć mnóstwo propozycji jak nakryć niebanalnie stół w sytuacji, kiedy nie mamy kompletnej zastawy.
Organizacyjnie jest to chyba największa bolączka. Nie każdy ma mieszkanie na tyle spore, że bez problemu da radę przenocować teściową z teściem, babcię Zenobię z dziadkiem Konstantym, ciocię Ziutkę z wujkiem Onufrym, kuzynkę Pelagię z trojgiem wnucząt i szwagra Kalasantego. Czasem nawet najszczersze chęci i deklaracje, że my na podłodze w kąciku przycupniemy, są nierealne do zrealizowania. Co wtedy? Wtedy pozostają dwa wyjścia: rozlokować rodzinkę po najbliższych przyjaciołach (co tańsze, lecz stresujące, bo co będzie jak teściowa zacznie tresować przyjaciółkę?) lub wynająć pokoje w hotelu, pensjonacie, albo osobny apartament. Najbardziej polecam tę ostatnią opcję. Jest stosunkowo najtańsza, a mamy do dyspozycji mieszkanie, najczęściej średniej wielkości, ale z możliwością przenocowania jednocześnie większej ilości osób. (Są również do wynajęcia całe domy, wystarczy poszukać w internecie.) Dodatkowo teściowa będzie miała do dyspozycji kuchnię i bez przeszkód naparzy ziółek dla babci, a jak będzie trzeba to i herbatą z ciastem wszystkich poczęstuje.
Bardziej wybrednym (i ceniącym tylko swoje własne towarzystwo) gościom pozostanie zarezerwować hotel lub pensjonat. Jeśli zdecydujecie się na którąkolwiek opcję, pamiętajcie o odpowiednio wczesnej rezerwacji. W sezonie komunijnym w niektórych miejscowościach co atrakcyjniejsze miejsca trzeba rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
Kiedy plany gotowe, pozostaje już “tylko” działać. Najważniejsze, żebyście nie tracili wewnętrznego spokoju i optymizmu. Co “wrażliwsi” goście jak będę mieli Was obgadać, to i tak to zrobią, bez względu na to jak bardzo będziecie się starać, ile czasu, pracy i pieniędzy włożycie w przygotowania, oni znajdą coś do czego przyczepią się. Ci życzliwi będą zawsze zadowoleni, nawet jak rosół mniej klarowny wyjdzie, a jeden talerzyk okaże się lekko wyszczerbiony. To dla nich przede wszystkim zachowajcie spokój, dobry nastrój i pozwólcie sobie na radość ze spotkania z bliskimi. Czyż nie po to ta cała praca??
Zebrałam w tym wpisie tylko najważniejsze kwestie. Wszystkie wskazówki wynikają z mojego własnego doświadczenia. Na pewno ominęłam coś, więc jeśli ktoś z Was chciałby dodać cokolwiek, co pomoże innym, to śmiało piszcie w komentarzach. Wiem, że dla większości pań domu to takie oczywiste oczywistości, pamiętajmy jednak, że są i tacy, którzy dopiero wchodzą w tzw. dorosłe życie i nie mają doświadczenia. Sama pamiętam swoje początki. Teraz śmieję się z tego, ale wtedy było to bardzo stresujące. Wtedy jednak wiele dałabym za garść takich porad ?