Domowa hodowla kiełków nie jest ani trudna, ani skomplikowana. W zamian za odrobinę cierpliwości możemy mieć pod ręką prawdziwe bomby witaminowo-mikroelementowe.
Kiełki – często niewielkie i niepozorne, ale jakże pyszne i zdrowe. Często sięgamy po nie w sklepie, ale przecież w prosty sposób można je wyhodować w domu samodzielnie.
Kiełki znane są od wieków. Ich kolebką jest Daleki Wschód, a szczególnie Chiny, gdzie już 5000 lat temu doceniano ich wartości odżywcze. Początkowo był to produkt leczniczy, ale szybko stał się elementem codziennej diety. Kiełki są najwartościowszym stadium rozwoju rośliny – o ile można to tak określić. Nasiona to coś w rodzaju magazynu białka, mikroelementów i witamin. Jednak dopiero podczas kiełkowania uwalniają się enzymy, które aktywują wszystkie te substancje. Dopiero w tej postaci nasz organizm może czerpać z bogactwa nasion.
Na skróty
Wartości odżywcze kiełek
Kiełki to moc witamin C i z grupy B, a także witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, czyli D, E i K i prowitaminy A czyli β-Karotenu, który dopiero w organizmie zamienia się w witaminę A.
Minerały znajdujące się w kiełkach to wapń, magnez, fosfor, żelazo, jod, cynk, miedź, potas, mangan, selen i lit.
Kwasy tłuszczowe Omega-6 i duża zawartość błonnika także pozytywnie wyróżniają kiełki.
Dlaczego i które kiełki warto jeść regularnie?
Kiełki regularnie spożywane wzmacniają organizm i poprawiają jego funkcjonowanie. Różne rodzaje kiełków mają różne poziomy zawartości witamin, minerałów, kwasów Omega-3 i białka. Przez to, w zależności od potrzeb, powinno się wybierać konkretne rodzaje kiełków.
Kiełki brokułu w porównaniu do dojrzałego brokułu, potrafią zawierać nawet do 30 razy więcej sulforafanów, czyli substancji, która zwalcza wolne rodniki. Z tego względu kiełki są niezwykle cenne przy profilaktyce nowotworowej.
Kiełki soczewicy i lucerny mają działanie krwiotwórcze dzięki dużej zawartości kwasu foliowego, witaminy C, żelaza i białka. Są polecane osobom ze skłonnościami do anemii i kobietom w ciąży.
Kiełki słonecznika wzmacniają kości i zęby dzięki dużej ilości wapnia i fosforu. Białko, cynk i miedź składniki, których często brakuje w diecie bezmięsnej. Z tego powodu warto taką dietę uzupełniać kiełkami słonecznika.
Kiełki rzodkiewki to bogactwo błonnika, a więc regulują pracę przewodu pokarmowego. Zawierają dużo witamin z grupy B, a takę C, E, A. Regenerują wątrobę, działają oczyszczająco, wzmacniająco i przeciwzapalnie.
Kiełki rzeżuchy przyspieszają przemianę materii, a tym samym wspomagają odchudzanie. Oczyszczając organizm poprawiają stan skóry, kości, paznokci i włosów. Zawierają witaminy z grupy B, a także A, K, C, E i minerały: wapń, magnez, fosfor.
Kiełki pszenicy wzmacniają układ nerwowy, skórę. Oprócz witamin i minerałów są dobrym źródłem białka i kwasów tłuszczowych.
Kiełki fasoli mung to głównie białko oraz minerały: miedź, wapń, żelazo, magnez, potas, mangan i fosfor. Obniżają poziom “niedobrego” cholesterolu, a więc mają działanie przeciwmiażdżycowe. Duża zawartość antyutleniaczy wspomaga profilaktykę nowotworową.
Jak wykorzystywać kiełki – z czym i jak je jesć?
Kiełki to taki produkt, który można jeść praktycznie w każdej postaci. Jako dodatek do sałatek, surówek i kanapek. Można nimi wzbogacać koktajle warzywne, dodawać do ciasta na pieczywo (przed pieczeniem). Jednak zawsze trzeba pamiętać, że najzdrowsze są spożywane na surowo i przede wszystkim na świeżo.

Domowa hodowla kiełków – to jest prostsze niż myślisz!
Najprostszym sposobem na kiełki jest…kupienie ich w sklepie. Jednak kiełki powinny być zjedzone maksymalnie do 5 dni, gdyż oprócz tego, że tracą na wartości to mogą być źródłem zarodników pleśni. A chyba podtruwać się nie chcemy, prawda? Stosując zasadę ograniczonego zaufania,a także znając realia, znacznie bezpieczniej i zdrowiej jest hodowanie kiełków w domu. To, wbrew pozorom, jest bardzo proste.
Kiełkownice
W sklepach jest spory wybór mniejszych i większych specjalnych pojemników do hodowania kiełków. Kiełkownice to proste konstrukcje, składają się z jednego lub większej ilości płaskich pojemników na ziarenka, pokrywy i pojemnika na wodę. Nasiona wysypuje się bezpośrednio na tackę (tacki), w odpowiednie miejsce wlewa wodę, przykrywa i…czeka na kiełki. Należy tylko kontrolować poziom wody.
Duży talerz wyłożony ligniną
Nasiona należy najpierw przepłukać, a następnie namoczyć w wodzie – przez kilka godzin. Mokrą ligninę rozłożyć na płasko na talerzu lub półmisku. Na ligninie rozłożyć równomiernie namoczone i odsączone nasiona. Naczynie nie powinno stać na słońcu, a przez cały czas hodowli trzeba pilnować, aby podłoże było dobrze wilgotne. Nadmiar wody nie jest wskazany, gdyż zamiast wykiełkować, nasze nasionka zgniją.
Kiełkownice słoikowe
Mniejsze i większe słoiki mogą stanowić doskonały materiał na kiełkownice. Nakrętkę należy podziurawić gęsto, aby zapewnić stały dostęp powietrza. Nasiona, podobnie jak przy uprawie na ligninie, należy na kilka godzin namoczyć. W tym przypadku wystarczy od razu wsypać je do słoika, zalać wodą i odstawić. Po kilku godzinach wodę odlać. Zakręcić podziurawionym sitkiem, a następnie odstawić. Podczas hodowli 2-3 razy dziennie kiełki należy przepłukiwać. Wystarczy wlać wodę do słoika, zakręcić go, a następnie potrząsać przez kilka sekund. Wodę odlać przez dziurki w nakrętce.
Domowa hodowla kiełków – wskazówki
- Należy zawsze kupować nasiona przeznaczone specjalnie do kiełkowania. Nasiona do wysiewu nie nadają się, gdyż zawierają substancje wzmacniające, które mogą być szkodliwe dla organizmu jeśli wykorzystamy te nasiona do kiełkowania.
- Przed namoczeniem należy przejrzeć nasiona i odrzucić uszkodzone lub przebarwione.
- Nie polecam używać waty zamiast ligniny, gdyż wata może pozostawiać drobne kłaczki na kiełkach, a ich przecież jeść nie chcemy.
- Najlepsze domowe kiełkownice to te ze szkła. Plastik jest znacznie trudniejszy do umycia, a przy hodowli kiełków czystość jest bardzo istotna, gdyż w wilgotnym i ciepłym środowisku łatwo rozwijają się pleśnie i grzyby.
- Po każdym użyciu należy kiełkownicę dokładnie umyć i wyparzyć.



Uwielbiam kiełki ? to idealny dodatek do kanapek, zup czy sałatek ?
Właśnie wczoraj nastawiłam kiełki rzodkiewki i rzeżuchy☺️ w tym okresie zimowym i początkiem wiosny tak naprawdę tylko one smakują najlepiej ☺️
Najbardziej lubię kiełki brokułów i rzodkiewki. Na kanapkach, w sałatkach, jako dodatek do dań. Pyszne!
Lubię bardzo kiełki, ale ciągle o nich zapominam. Moja mama wysiewa regularnie i non stop wykorzystuje w kuchni, a ja… No właśnie. Czas to zmienić, tym bardziej, jeśli chcemy zadbać o swoje zdrowie i dobrą dietę. Nie mam za bardzo warunków na trzymanie, może kiełkownica bardziej się sprawdzi?
Oprócz zalet, które wymieniłaś kiełki mają dla mnie jeszcze jeden- nie mniej istotny atut 🙂 Pięknie prezentują się na zdjęciach 🙂
Właśnie mi przypomniałaś, że czas siania rzeżuchy już nadszedł. Zabieram się za robotę. Inne kiełki też warto hodować. Tekst przelałam dalej, bo naprawdę wartościowy.
Świetny post Małgosiu, kiełki to samo zdrowie i naprawdę warto wprowadzić je do naszego domowego menu 😀 Ja robię je co roku w okresie zimowym i wczesnowiosennym, w tym roku tylko dałam plamę, skończyły mi się nasionka już na początku lutego i do tej pory nie pamiętałam, żeby kupić. Teraz znów tego nie zrobię, bo staram się nie wychodzić do sklepów.
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Małgorzata, świetny wpis! Nawet nie wiesz, jak kocham kiełki!
Muszę coś wykiełkować znowu, bo zjedliśmy już całą rzeżuchę.
W sumie nie przepadam, ale smaków trzeba się nauczyć, tak, że w zasadzie trzeba jak najczęściej próbować. Tyle, że nie mam jak tego zrobić,a szkoda.
Za kiełkami nie przepadam, ale może zrobię kolejne podejście ?
Małgosiu bardzo fajny tekst. Ja tu w Norwegii w tych sklepach które m pod ręką to m tylko kiełki rzerzuchy. Nie spotkałam się z innymi ani tu ani w Szwecji. Chyba sama zacznę uprawiać w domu jak się skończy te chorowanie 🙂
Gosia kupuję kiełkownicę i to zaraz 🙂 kiełki uwielbiamy 🙂 będę kiełkowym bossem 😀 Kochamy kiełki, zawsze kupujemy, ale to się skończy – dzięki Tobie. Dziękuję za ten wpis, czuje się mega zainspirowana 🙂
Gdybym miała miejsce to bym posadziła sobie kiełki. Masz rację, że jest to tani sposób na własną hodowlę i nie trzeba kupować ich w sklepie, a przy tym wiesz, że nie są niczym chemicznym psikane do szybszego wzrostu itd.