Boże Narodzenie już za niecały miesiąc. Pozostało więc niewiele czasu, aby rozplanować przygotowania w taki sposób, żeby później, przy wigilijnej kolacji, nie myśleć tylko o zmęczeniu.
Zacznijmy od przygotowania notesiku i czegoś do pisania
W każdym domu są potrawy, które na świątecznym stole po prostu muszą być
Jednak z biegiem lat do rodziny dochodzą nowi członkowie. Warto zatem pomyśleć o każdym z tych, którzy przy stole świątecznym zasiądą. Niech nasze menu poza “żelazna listą” wypełnią również potrawy, które są ważne dla naszych gości. To kolejny argument za rozsądnym planowaniem: z jednej strony unikniemy chaosu podczas gotowania, a z drugiej każdy z naszych gości poczuje się wyjątkowo, jeśli na stole pojawi się jego ulubiona potrawa, choćby w symbolicznej ilości.
Kiedy menu gotowe, pora na zaplanowaniu kiedy co będziemy przygotowywać
Jest sporo potraw, które spokojnie mogą zostać zrobione wcześniej, a potem zamrożone lub zawekowane. Na ostatnią chwilę pozostawiajmy sobie tylko to, co naprawdę jest najlepsze tylko na świeżo. Bigos, pierogi, uszka, barszcz czy choćby kapusta z grzybami – mogą spokojnie być zrobione znacznie wcześniej. Nic się nie stanie jeśli odgrzejemy je wyjęte ze słoika czy z zamrażarki. Klasyczne sałatki jarzynowe można pokroić jeden-dwa dni przed świętami i bez doprawiania i dodawania majonezu przechować w lodówce w szczelnie zamkniętym naczyniu. Gwarantuję, że nic im się nie stanie przez ten czas. Sama ten patent stosuję od wielu lat. Mięso na pieczenie można przyprawić dużo wcześniej, a po przyprawieniu zamrozić. Dzień przed pieczeniem wystarczy wyjąć je z zamrażarki i rozmrozić w lodówce (proces rozmrażania trwa wtedy wolniej, co jest korzystne dla mięsa.) Od pewnego czasu w taki sam sposób przygotowuję karpia. Naprawdę nie ma potrzeby robienia wszystkiego na ostatnią chwilę.
Lista potraw gotowa, czas rozpisać listę zakupów
Nie ma nic gorszego jak odrywanie się od gotowania i bieganie co chwilę do sklepu po coś, o czym się zapomniało wcześniej. Wprowadza to nerwową atmosferę w domu i niesamowite (zupełnie bezsensowne) zmęczenie. A wystarczy przy liście zaplanowanych potraw przygotować listę zakupów. Jeśli zaplanowaliście np. upieczenie ciasta, to sprawdźcie ile mąki i cukru jest w zapasie, bo może okazać się, ze tego akurat nie trzeba dokupić. To samo dotyczy produktów do dekoracji – może nie trzeba ich wcale kupować, bo na dnie szuflady leży kolorowa posypka, drażetki czy czekoladowe płatki. Taki sposób, oprócz czasu, zaoszczędzi nasze pieniądze. Lista produktów gotowa?
Skoro zaopatrzenie mamy już zaplanowane, to pora rozplanować prace porządkowe
Okna można umyć nawet i miesiąc przed świętami, a dzień-dwa przed wystarczy tylko przetrzeć szyby.
Jeśli spodziewamy się większej ilości gości niż tylko domownicy, to na początku grudnia proponuję przejrzeć zastawę stołową i obrusy. Pozostanie wystarczająco dużo czasu, aby ewentualnie coś dokupić czy pożyczyć. Obrusy i serwetki można (o ile jest taka potrzeba) odświeżyć (przeprać/odplamić/wyprasować) na tydzień przed świętami.
Początek grudnia to dobry czas na porządki w szafach, mycie kuchennych mebli.
Tego naprawdę nie ma sensu zostawiać na sam koniec, bo najwięcej gotowania i smażenia jest w dzień Wigilii, a chyba nikt tego dnia przed kolacją nie zamierza szorować szafek w kuchni? Pościele można przebrać na kilka dni przed Wigilią, po dokładnym sprzątnięciu wokół i pod łóżkami. Wychodzę z założenia, że znaczną większość prac porządkowych wykonuje się na bieżąco, zatem przed świętami nie powinno już to zabierać dużo czasu. Ważne jest, aby na koniec, na ostatnie dni, pozostawić tylko kosmetyczne poprawki.
Mam dla Was jeszcze jedną wskazówkę, najważniejszą, którą sama od dobrych kilku lat stosuję: święta powinny być naprawdę radosnym czasem, pełnym uśmiechu i radości. Nie warto starać się być doskonałym, jeśli jest to kosztem nas samych. Pani domu zmęczona do granic wytrzymałości, niemal przysypiająca przy wigilijnym stole, bez apetytu i humoru, nie będzie niczym fajnym ani dla siebie, ani dla najbliższych. Czasami warto przygotować jedną potrawę mniej, nie umyć okien czy darować sobie szorowanie kuchennych szafek, ale z uśmiechem zasiąść z najbliższymi do kolacji. Oni nie zauważą drobiazgów jakimi są niewątpliwie czyste okna czy kurz na najwyższej półce mebli, ale z pewnością zauważą nasze zmęczenie i brak apetytu. Święta są dla nas i naszych najbliższych, a nie dla przedmiotów, pamiętajcie o tym.