1,7K
Ślimaczki z naleśników robię dość często. Lubimy naleśniki po prostu i chyba dlatego wymyślam z nich różne rzeczy 🙂 Kiedyś pokazywałam Wam ślimaczki z serem zapiekane pod beszamelem, pamiętacie? Dzisiaj będzie inna wersja i bez sosu 🙂 Wątrobiankę chyba zna każdy. To taki pasztet z większą ilością wątróbki, delikatniejszy w swojej strukturze, bardzo często lekko podwędzony. Pierwszy raz z naleśnikami z wątrobianką zetknęłam się wiele lat temu u mojej ówczesnej teściowej. Bardzo mnie zdziwiło to połączenie, ale że teściowa zawsze była rewelacyjną kucharką, to nie wątpiłam, że musi smakować pysznie 🙂 I tak własnie było, a te proste naleśniki na stałe zagościły w mojej kuchni.
Do przygotowania takich ślimaczków potrzebujemy:
naleśniki – można wykorzystać >ten przepis<,
wątrobiankę lub pasztet,
kawałek żółtego sera,
odrobinę masła i bułki tartej do kokilki.
Naleśniki smarujemy wątrobianką. Nie za cienko, ale i nie za grubo. Zwijamy ciasno w rulonik i kroimy na kilkucentymetrowe kawałki.
Małe kokilki lub jedną większą formę smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą. Pokrojone kawałki zwiniętych naleśników układamy na sztorc w foremkach. Górę posypujemy utartym żółtym serem.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 190-200 stopni i pieczemy do zrumienienia się sera.
Podajemy gorące z ciągnącym się, albo chrupiącym serem 🙂
Smacznego!
Wspaniały pomysł, zostało mi kilka naleśników z wczoraj też chyba coś wymyślę 🙂
smacznego zatem życzę 🙂
kusisz tymi pysznościami 🙂 a tutaj człowiek sobie wodę z cytrynką popija 🙂
a myślisz, że "inne człowieki" nie popijają? 😉
Oj Małgosiu, co za pyszności proponujesz. W życiu nie jadłam takiego dania. Pozdrawiam Cię ciepło!
jeśli nie jadłaś, to musisz spróbować 🙂
Małgosiu, bardzo fajny przepis na naleśniki:) Wprawdzie nie znam smaku wątrąbianki, ponieważ w moim domu zawsze tato przygotowywał domowej roboty pasztet. Ale właśnie podsunęłaś mi pomysł, żeby własnie ten "tatowy" pasztet wykorzstać do naleśników:)
ja też często robię pasztety, są nieporównywalne w smaku 🙂
powiem Ci jednak, że mam ulubioną wątrobiankę, która idealnie pasuje do tych naleśników 🙂