Na początek przygotować słoiki: dokładnie umyć i wyparzyć wraz z dekielkami.
Jabłka umyć. Pokroić w cząstki, wykrawając gniazda nasienne. Można jabłka obrać ze skórki, ale można również skórkę pozostawić. Cząstki jabłek układać w słoikach wraz kilkoma goździkami (opcjonalnie).
Wodę zagotować w garnku, dodać cukier i wymieszać. Gorącym zalewać owoce w słoiku w taki sposób, aby były nią całkowicie przykryte. Słoiki zakręcać i pasteryzować przez około 20-30 minut w zależności od wielkości jabłek.
Ile cukru na 1 litr wody?
To zależy od tego jak słodkie kompoty lubimy oraz czy chcemy je rozcieńczać potem woda. Ja nie rozcieńczam, zbyt słodkich napojów też raczej nie lubię. Na 1 litr wody (jeśli jabłka nie są zbyt kwaśne) daję około 1/3 – 1/4 szklanki cukru. Polecam Wam jednak sposób najprostszy: po prostu spróbujcie jak bardzo słodka jest woda przygotowana do zalania owoców. To WASZ kompot i WAM powinien smakować. Trzymanie się sztywnych proporcji nie ma sensu. Poza tym zawsze można kompot dosłodzić lub rozcieńczyć w ostateczności.
Jak pasteryzować słoiki?
Od paru lat stosuję najwygodniejszą metodę i korzystam z… piekarnika. Nagrzewam go do temperatury niecałych 100 stopni.
Na dolnym poziomie ustawiam dużą blachę (taką ze standardowego wyposażenia piekarnika). Blachę wykładam papierem do pieczenia, a na tym ustawiam słoiki. Wszystko zapiekam (choć to nie najtrafniejsze określenie) przez około 15-25 minut (w zależności od wielkości słoików). Piekarnik wyłączam i otwieram, a jak słoiki odrobinę przestygną, wyjmuję je, ustawiam do góry dnem do pełnego wystudzenia.
Przed przeniesieniem do piwnicy dokładnie sprawdzam, czy każdy słoik zamknął się. Wklęsłe wieczka są tego dowodem.
Mam nadzieję, że udało mi się przekazać wszystko zrozumiale. Gdyby tak nie było, piszcie śmiało. Zachęcam Was z całego serca: poświęćcie trochę czasu (wcale nie tak dużo) i przynajmniej dla swoich najmłodszych przygotowujcie domowe przetwory. Naprawdę warto.