Późną wiosną, zanim jeszcze pojawiły się świeże owoce, postanowiłam zrobić ciasto z malinami. Kupiłam więc mrożone, ale…ciasta i tak nie zrobiłam. Po wysypaniu ich z opakowania zobaczyłam, że są strasznie pokruszone. Po chwili namysłu postanowiłam użyć ich do przygotowania nalewki.
Jak zrobić nalewkę z mrożonych malin?
Składniki:
400 g mrożonych malin (można jednak użyć świeżych)
3/4 szklanki cukru
400 ml wódki
Maliny przełożyć do słoika. Zasypać cukrem i przemieszać delikatnie. Odstawić w chłodne miejsce na około dwa dni. W międzyczasie można delikatnie potrząsać słoikiem, żeby owoce były cały czas zanurzone w powstającym soku.
Po dwóch dniach całość zalać wódką i ponownie odstawić w chłodne miejsce na przynajmniej miesiąc. Po tym czasie nalewkę przecedzić i ewentualnie dosłodzić. Owoce można wykorzystać do ciast lub deserów. (O jednym z takich deserów napiszę po niedzieli.)
Sama nalewka powinna postać jeszcze kilka tygodni, wyklarować się i nabrać mocy. Moja niestety nie zdążyła – była zbyt aromatyczna i smaczna, żebym pozostawiła ją w świętym spokoju 😊
![]() |
25 komentarzy
Można zrobić na spirytusie? Jakie proporcje wtedy?
Można na spirytusie zrobić, oczywiście.
Można zalać tylko spirytusem i wtedy finalnie otrzymamy bardzo mocny alkohol. Jest jeszcze opcja przygotowania wcześniej syropu z wody i cukru – na podaną ilość cukru użyć 200 ml wody. Najpierw zalać owoce samym spirytusem i odstawić na kilka dni. Potem przygotować syrop. Wodę z cukrem gotować na niedużym ogniu 2-3 minuty, wystudzić i chłodnym zalać maliny w spirytusie. Odstawić na 3-4 tygodnie, przecedzić i odstawić ponownie, aby nabrała mocy.
A ja mam pytanie, czy maliny trzeba zasypywac cukrem gdy są jeszcze zamrozone, czy najpierw je rozmrozic i odlac wode?
owoce polecam zasypać przed rozmrożeniem, ale nie jest to konieczne
w żadnym razie nie odlewamy nic po rozmrożeniu, gdyż odlalibyśmy sok 🙂
życze smacznego i czekam na wieści jak wyszło 🙂
Pyszna ,pyszna pierwszy raz robiłam dziś zakosztowałam jeden kieliszeczek … potem drugi bo taka dobra i poszłooooo pół słoika ufff ale mnie rozgrzało , polecam jest prosta i wyśmienita
cieszę się, że zasmakowało 🙂
Zrobilam…..nabiera mocy!!!!
mojej już dawno nie ma, ale chyba zrobię tym razem ze świeżych owoców 🙂
No i mocy nabrala……. rewelacja! Polecam wszystkim z calego serca. Pierwszy raz w zyciu zrobilam malinowke! Mama specjalistka w nalewkach chwalila ja bardzo! Ja jedynie w robieniu nalewek typu LIMOCELLO jestem dobra, podobno nawet bardzo dobra 😉
cieszę się, że zasmakowało 🙂 u mnie teraz jeżynowa stoi, za dużo ich miałam i trzeba było zagospodarować ;)) zobaczymy co wyjdzie 😉
Uwielbiam domowe alkohole. A takiej naleweczki z chęcią bym się napiła 🙂
To z mrożonych też można?! Raju, uwielbiam Cię! Zawsze myślałam, że muszą być świeże 🙂
ja też myślałam, ze MUSZĄ być świeże 😀 ale szkoda mi było wyrzucić te mizerotki, a nic innego na szybko nie przyszło mi do głowy 😀
Mmm kocham nalewki;)zazdroszczę własnych malin 🙂
Zastanawiałam się ostatnio, czy można zrobić nalewkę z mrożonych wiśni. Okazuje się, że wszystko można – będę działać. Pozdrawiam serdecznie 🙂
trzeba próbować 🙂 czasem efekt jest zaskakujący 😉
Moje mrożone wiśnie macerują się właśnie w samej wódce bo mi została po imprezie. Zobaczymy co wyjdzie 😊
Wygląda apetycznie:)
Muszę zrobić taką nalewkę 🙂 !
Z mrożonych jeszcze nie robiłam muszę przyznać 🙂
ja robiłam pierwszy raz 😉
Malinki mniam mniam! Ale mi narobiłaś ochoty na malinową wyżerkę 🙂
ubolewam, ze tej nalewki wyszło tak mało ;)))
A u mnie maliny jakoś nie chcą rosnać. pewnie trzeba będzie krzaczek przesadzić.
Malinówki akurat nigdy nie robiłam, a lubię, nie powiem, że nie:) Dzisiaj nastawiłam nalewkę z mięty a wczoraj z czerwonych winogron.
Jak tak dalej pójdzie to na spirytus nie zarobię. Dwa ostatnie słoje sa na wódce zrobione bo kasy zabrakło ech. Ale to nic. taka też dobra, troszke lagodniejsza 🙂
Ja byłam zaskoczona, ze tak szybko pojawiły się owoce, tym bardziej, że ten akurat krzaczek był ulubionym krzaczkiem mojego kota 😀 podgryzał go jak tylko nikt nie widział 😀
Dreszko, powiem Ci, że wolę nalewki na wódce, bo są łagodniejsze 🙂
A tej Twojej miętowej, to chętnie bym popróbowała 🙂
Sama jestem ciekawa jak wyjdzie, a że miętę lubię to i trzeba było spróbować. A maliny widać lubią być podskubywane , lepiej rosną :))