942
Kupić ładną wołowinę w przystępnej cenie jest niełatwo. Albo jest stara i twarda jak zelówka, albo droga jakby ze złota była. Ostatnio jednak udało mi się trafić na ładną i w przyzwoitej cenie. Część wykroiłam na rosół, a resztę postanowiłam zamarynować w zalewie z dodatkiem wina. Kiedyś, w początkach istnienia bloga, ta marynata się pojawiła. Uważam jednak, że zasługuje na przypomnienie. Do mnie trafiła, kiedy szukałam przepisu na dziczyznę,a było to wiele lat temu. Można z niej skorzystać w przypadku chudych mięs oraz właśnie dziczyzny, gdyż, oprócz ciekawego smaku, nada mięsu kruchości. A tak zamarynowane mięso można upiec w całości, zrobić gulasz czy szaszłyki. Ja dzisiaj proponuję te ostatnie. Tym bardziej, że szaszłyki sprawdzą się podczas sylwestrowych imprez.
Marynata:
2 litry wody
niepełna szklanka octu
szklanka wina (najlepiej czerwone wytrawne)
łyżeczka ziaren pieprzu
3 duże ząbki czosnku
3 większe liście laurowe
3 średnie cebule
3 średnie pietruszki
4 średnie marchewki
1 łyżka soli
Warzywa i cebulę obrać i pokroić w talarki. Obrany czosnek pokroić na grubsze plasterki. Dodać do wody, wina i octu.Wsypać przyprawy i sól. Gotować pod przykryciem na małym ogniu przez 2-3 minuty. Wystudzić. Włożyć mięso na 12-48 godzin w zależności od potrzeb. Jeśli mamy duży kawałek mięsa trzymamy go dłużej, jeśli mały – krócej. (Mięso wraz z marynatą powinno stać w lodówce.) W zasadzie takiego mięsa nie trzeba już specjalnie doprawiać. Jeśli ktoś lubi bardziej słone mięsa, wtedy przed pieczeniem można je lekko posolić.
Szaszłyki:
marynowana przez 48 godzin wołowina
cebula
świeża czerwona papryka
wędzony parzony boczek
Wszystkie składniki pokroić: mięso w średniej grubości kawałki, cebule w krążki, boczek w plasterki, paprykę w odpowiedniej wielkości kawałki. Nadziewać naprzemiennie na patyczki, które przedtem wymoczyć w zimnej wodzie przez kilka minut – takie patyczki nie przypalają się podczas grillowania.
Szaszłyki opiekać przez kilkanaście minut na średnio rozgrzanej grillowej patelni (lub ewentualnie zwykłej). Podczas opiekania nakryć kawałkiem folii aluminiowej z wierzchu (błyszcząca stroną do wewnątrz) – nie powinna szczelnie przylegać, lecz tylko luźno leżeć na szaszłykach. W ten sposób szaszłyki będą soczyste, a nie wyschnięte na wiór.
Podawać z ulubionymi dodatkami. Ja podałam z najprostszą surówką z kapusty pekińskiej, chrupiąca bułką i czosnkowym sosem jogurtowo-pomidorowym.
Super pyszności, a potem nie potrafię dopiąć kiecki… 🙁
jakoś nie zauważyłam, żebyś miała z tym kłopot ;)))))
Tak, tak, tak – jedzenie normalne, nie świąteczne;).
i taki klasyczny obiad 😉
Mniam… Ale mi smaka narobiłaś na szaszłyki 😉 Muszę kiedyś zrobić wołowinę w Twojej marynacie.
zrób, jak znam Wasze smaku to będziesz do niej wracać 🙂