1,7K
Potężnych rozmiarów książka “Jak gotować” Marii Disslowej, była jedną z pierwszych książek kucharskich, jakie kupiłam będąc młodą mężatką. To było wiele lat temu, kiedy internet był czymś abstrakcyjnym, a zdobycie dobrej książki nie lada sukcesem. Książka ta przeprowadzała się ze mną kilka razy, zawsze jednak będąc dla mnie czymś ważnym. Oprócz setek przepisów, można znaleźć tam ogromną wiedzę na temat prowadzenia domu przez nasze prababcie. Kiedyś nie kupowało się gotowych produktów czy choćby nawet półproduktów. Wtedy wszystko starano się robić własnoręcznie. Każda matka, posiadająca syna, szukając dla niego kandydatki na żonę, własnie na takie umiejętności zwracała uwagę. Nic więc dziwnego, że porady Marii Disslowej cieszyły się taką popularnością. Choć znaczna ich większość wydaje się nam przestarzała, to jednak z wielu przepisów korzystamy po dzień dzisiejszy. W codziennym dniu szukamy czegoś szybkiego i prostego, myślę jednak, ze czasami warto w kuchni spędzić troszkę więcej czasu i stworzyć coś w tradycyjny sposób, według receptur naszych prababć. Zapraszam na konfitury. Przygotowane według receptury Marii Disslowej. Słodkie i gęste, idealne do filiżanki dobrej, mocnej herbaty.
Składniki:
1 kg wiśni
2 kg cukru
1 litr wody
Wodę z cukrem zagotować, aby powstał syrop. Włożyć do niego wydrylowane wiśnie i zagotować. Zdjąć z ognia i wystudzić. Odcedzić wiśnie z syropu – sam syrop ponownie zagotować. Ponownie włożyć wiśnie i gotować na dużym ogniu przez około 5 minut. Odstawić na godzinę, aby przestygły lekko, a następnie na minimalnym ogniu, pod przykryciem, dosmażyć – mieszając co jakiś czas.
Gotowe przełożyć do wyparzonych słoików.
Gotowe przełożyć do wyparzonych słoików.
Maria Disslowa nie każde takich konfitur pasteryzować. Jak wkładam gorące do słoika, a słoik dobrze zakręcony ustawiam do góry dnem.
Kiedyś, za czasów naszych babć czy prababć, bardzo popularne było częstowanie herbatą z konfiturami. Nakładało się je na spodeczek i stawiało obok herbaty. Każda, szanująca się pani domu, sama robiła takie konfitury, a potem pękała z dumy, kiedy goście chwalili ich smak. Teraz coraz mniej przetworów robimy, bo albo nie mamy czasu, albo zwyczajnie nie opłaca się. Myślę jednak, że zrobienie kilku słoiczków nie będzie ani za bardzo pracochłonne, ani drogie. Pomyślcie jaką przyjemność możecie sprawić babci, kiedy postawicie przed nią takie własnoręcznie zrobione konfitury. To może też być sposób na prezent, który ucieszy znacznie bardziej niż kupione w sklepie mniej lub bardziej drogie prezenty. Coś zrobionego własnoręcznie i tak zawsze będzie znacznie bardziej cenne.