1,1K
Podobno fioletowa marchew to jedna z najstarszych jej odmian. Podobno jest jej kilka rodzajów, o różnej intensywności fioletu. Jedno jest pewne: trudno ją kupić, a jak już gdzieś jest to kosztuje sporo. O ile dobrze pamiętam, to ostatnio płaciłam za nią w jednej z dużych hurtowni 15 zł za kilogram. Porównując 2 zł. za tradycyjną pomarańczową marchew, to chyba cena lekko szokująca, nie uważacie? Nie wiem skąd wynika ta kwota, bo jakoś trudno mi uwierzyć, że uprawa jest kilkukrotnie droższa. No, ale mogę się mylić.
W każdym razie kupiłam ją, aby spróbować jak smakuje. Najprościej zrobić zupę, a żeby podkreślić jej intensywny kolor, padło na krem. Moja marchewka okazała się bogata w swój naturalny barwnik i krem wyszedł w tak intensywnym kolorze, że wygląda jakby był z buraczka ? W smaku też odrobinę go przypomina. Takie połączenie buraka i marchwi. A może to tylko moja autosugestia wynikająca z koloru? ? Może sami sprawdzicie przy okazji?
Składniki:
500 g fioletowej marchwi
1 mała cebula
2 duże ząbki czosnku
2-3 szklanki wody
2 łyżki oliwy
1 łyżka miodu
3 łyżki soku z cytryny
sól i świeżo mielony pieprz do smaku
Marchew obrać i pokroić w średniej wielkości kostkę. Cebulę obrać i pokroić w piórka. Czosnek obrać i posiekać.
W garnku rozgrzać oliwę i na średnim ogniu zeszklić cebulę. Dodać czosnek, chwilę poddusić. Dołożyć marchew, mieszając podsmażyć przez około 1 minutę. Wlać 2 szklanki wody, przykryć garnek i na niewielkim ogniu ugotować całość do miękkości.
Po ugotowaniu zdjąć z ognia i zmiksować blenderem. W razie potrzeby dolać wody. Dodać sok z cytryny i miód, przyprawić do smaku solą i pieprzem.
Podawać z dodatkiem śmietany lub naturalnego jogurtu. Ja dodatkowo przygotowałam czipsy z pomarańczowej marchewki.
Marchewkę obrać i pokroić na cieniutkie plastry. Ja użyłam obieraczki do warzyw. Każdy plaster lekko natłuścić oliwą i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni i, jeśli to możliwe, z włączonym termoobiegiem. Podpiec marchewkę aż zacznie się bardzo delikatnie rumienić. (Trzeba jej pilnować, bo szybko może się przypalić.)
To naprawdę jest zupa z fioletowej marchwi, a nie z buraczków ?