Leśna zupa z kozią brodą to nic innego jak rosół z kawałkami unikalnego grzyba nazywanego różnie: kozia broda, siedziuń, szmaciak.
Leśna zupa z kozią brodą – skąd taka nazwa? Od grzyba, który nie jest aż tak popularny jak inne leśne grzyby. Nie jestem specjalistką od grzybów, ale często spotykam się z niszczeniem grzybów przez ludzi. Mieszkam na skraju lasu i często po nim spaceruję. Co kawałek widać rozkopane grzyby, podeptane, zniszczone. Kozią brodę również widziałam w takim stanie, niestety. Nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego niszczy się coś, co może i ludziom przydatne nie jest, ale zwierzętom czy po prostu naturze już tak? Niewątpliwie człowiek jest okropnym barbarzyńcą i gdzie się nie pojawi, tam sieje spustoszenie.
Leśna zupa z kozią brodą – na nią Was dzisiaj zapraszam. Jest lekka, smaczna, aromatyczna i nie smakuje jak standardowa zupa grzybowa.
Przepis na leśną zupę z kozią brodą
Składniki:
- 3-4 średnie marchewki
- 2 średnie pietruszki
- 1/2 małego selera
- 1/2 małego pora
- 2 udka z kurczaka
- 1 grzyb kozia broda o wielkości średniego kalafiora
- 2 średnie liście laurowe
- 1/2 łyżeczki ziela angielskiego
- 1/2 łyżeczki ziaren pieprzu
- 1 papryczka chilli
- około 2 cm średniego kawałka imbiru
- 2 łyżeczki suszonego tymianku
- sól do smaku
- opcjonalnie 1 łyżka sosu sojowego
- opcjonalnie małe pomidorki – po 2-3 na porcję
Leśna zupa z kozią brodą – jak zrobić
- Marchew, pietruszkę i seler opłukać dokładnie, obrać ze skóry.
- Por przekroić wzdłuż i dokładnie wypłukać pod zimną bieżącą wodą.
- Imbir dobrze wypłukać, pokroić na plasterki.
- Papryczkę przekroić, usunąć pestki i ogonek, wypłukać.
- Udka oczyścić, umyć i włożyć do garnka. Zalać zimną wodą (około 2 -2,5 litra) i zagotować na niewielkim ogniu. Po około 2-3 minutach gotowania dodać marchew, pietruszkę, seler i por. Dołożyć papryczkę, liście laurowe, imbir, ziele angielskie i ziarna pieprzu. Wszystko razem gotować podobnie jak rosół, czyli pod częściowym przykryciem i na niewielkim ogniu do miękkości.
- Mniej więcej w połowie gotowania dodać sól.
- Podczas gotowania rosołu oczyścić kozią brodę: najpierw z większych zanieczyszczeń, a następnie przełożyć do miski z posoloną dobrze wodą. W takiej wodzie płukać grzyb, rozdzielając go jednocześnie na mniejsze kawałki. Podczas płukania zmieniać wodę aż grzyb będzie czysty. Dobrze umyty odsączyć i pokroić na dowolnie mniejsze kawałki.
- Kiedy rosół będzie gotowy, wyjąć z niego mięso i warzywa – odstawić je do lekkiego przestudzenia, a sam rosół można przecedzić.
- Umyte kawałki koziej brody włożyć do garnka z rosołem i gotować przez około 10 minut, również na niewielkim ogniu i pod częściowym przykryciem.
- W tym czasie wyjęte z rosołu marchewkę, pietruszkę i seler pokroić w kostkę. Oddzielić mięso od kości i je również pokroić na mniejsze kawałki.
- Pod koniec gotowania zupy dodać tymianek i przyprawić do smaku solą, ewentualnie pieprzem i sosem sojowym. Włożyć warzywa i mięso – całość zagotować i zdjąć z ognia.
- Na końcu -opcjonalnie – można do wrzącej zupy włożyć na 2-3 minuty kilka małych pomidorków (uprzednio umytych), które potem ciekawie podkręcą finalny smak.
Kozia broda – siedziuń sosnowy – szmaciak gałęzisty
Ten oryginalny grzyb wyglądem przypomina kędzierzawą gąbkę lub…mózg, a w smaku jest delikatny, lekko orzechowy. Występuje w lasach iglastych i mieszanych, a rośnie na korzeniach drzew, najczęściej sosny – stąd zapewne jedna z nazw: siedziuń sosnowy. Ten grzyb nie potrzebuje żywego drzewa, bo znaleźć go można także na resztkach martwych już drzew. Mimo, iż jest jadalny, to należy do pasożytów, a drzewo, na którym wyrasta po prostu gnije. Ponieważ w latach 1990 – 2014 w Polsce kozia broda była na liście gatunków ściśle chronionych, wiele osób do dzisiaj jej nie zbiera.
Ciekawostka
Kozia broda ma wiele nazw: kozia broda kędzierzawa, kozia broda włoska, sorokop, płaskosz sorokop, sieduń, siedź, płaskorz, szmaciak, szmaciak gałęzisty, siedzuń borowy, strzępiak kędzierzawy. Nazwy te funkcjonują w różnych rejonach naszego kraju.
*Źródła: informacje własne oraz z Wikipedii
Zupa z grzybami – spróbuj także krupniku z ich dodatkiem
Krupnik z grzybami – zrobiony z grubej kaszy jęczmiennej, na skrzydełkach i z dodatkiem leśnych grzybów. Pyszny!
Od lat nie spotkałam tego grzyba w lesie, mimo, że wypatruję uważnie. A jest niesamowity. Zazdroszczę!
Powiem Ci, że u nas go sporo więc szaleję w kuchni 😀
Sezon na grzyby uważam za oficjalnie otwarty! 😀
Koziej brody nigdy nie zbierałam i nie jadłam. Ale kuzynka w tym roku znalazła kilka pięknych egzemplarzy, nawet nie wiem jak je zagospodarowała. Twoja zupka wygląda pysznie 🙂
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Agness, ponoć flaczki z koziej brody są odlotowe. Może uda mi się jeszcze w tym roku je zrobić.
Siedziuń to pyszny grzyb. Jest delikatny i koronkowy. Najczęściej krótko go smażę na maśle z czosnkiem i natką pietruszki.
Zupa to ciekawy pomysł na siedziunia. Taka jesienna, oryginalna. Zjadłabym!
No widzisz, tak nie robiłam. Niech no tylko wpadnie mi w ręce…
Bardzo ciekawą nazwę, nawet kilka nazw posiada ten grzyb wykrzyknik w życiu nie widziałam go na oczy a jeżeli widziałam to zapewne o minęłam szerokim łukiem uważając za dziwoląga. Jak na dziwoląga przystało skutecznie bym nie odstraszył. Nie przeczę że zjadłabym zupę z wielkim smakiem. Chociażby tylko dlatego że grzyby Uwielbiam a i należą do osób bardzo ciekawych smaków nowych, nowych kształtów i eksperymentów w kuchni. Ja sobie mogę tylko wyobrazić jak piękny zapach rozchodził się po kuchni!
Kasiu, ja dopiero uczę się grzybów. Mam fajnych sąsiadów, którzy są prawdziwymi ekspertami, wiec korzystam z ich wiedzy 🙂
Nie jadłam takiej zupki – przyznam się bez bicia 🙂 wygląda niesamowicie smacznie 🙂 muszę zapytać mojego grzybiarza, czy zna kozia brodę i gdzie można ja znaleźć. Jeśli przytarga mi do domu chętnie zrobię, bo bardzo jestem ciekawa.
Tak sobie tę zupkę wymyśliłam i okazało się, że całkiem pyszna w smaku 🙂 Rozejrzyj się dobrze, pewnie gdzieś kozie bródki będą 😉
Śmieszna nazwa jest tego grzyba 🙂 jak lubie grzyby tak trgo chyba bym nie chciala spróbować. Dziwnie mi on wygląda, ale to może przez to ze jest taki unikatowy 🙂
Mnie najbardziej bawi nazwa szmaciak 😀
Ja właśnie od niedawna słyszę o tym grzybie. Widziałam nie raz, ale nigdy nie zbierałam. Intryguje mnie jego smak i z chęcią bym spróbowała 😀
Marzenko, w Twoich okolicach powinien rosnąć 🙂
Widziałam za dzieciaka te grzyby w lesie, ale nigdy ich nie zbieraliśmy. Zupka wygląda bardzo apetycznie.
Asiu, człowiek uczy się całe życie 😉
Ja jestem ciekawa, jak wygląda ten grzyb.
Nie zdążyłam sfotografować niestety, gapa jestem. Znajdziesz jednak zdjęcia w internecie.
Nigdy nie jadłam tego grzyba więc jestem bardzo ciekawa smaku. Chętnie wypróbuję przepis
Daria, smacznego 🙂
A ja tego grzyba znam, wychowałam się prawie w lesie i zbierałam grzyby razem z Tatą.
Tak poznałam kozią brodę, bo dużo ich rosło. Niestety nie jadłam, bo mi wtedy wygląda nie pasował.
Przypomniałaś mi o tym grzybie i super zupkę ugotowałaś.
Całkiem w niej smacznie broda wygląda. Fajne składniki. Tylko robić i jeść 🙂
Broda w zupie 😉 hihihi… W przyszłym sezonie może uda się wrzucić więcej przepisów z tym grzybkiem 😉
O szamcviaku słyszałam, nawet nim pisłam, ale chyba bym się bała sama go zbierać bo może być do czegoś podobny… Do czego? Hmmm nie wiem, nie znamsię na grzybach i tu jest prawdziwy kłopot, choć od zaufanego bym kupiła.
Iwonka, mi najbardziej przypomina postrzępioną gąbkę lub…mózg 😀