1,6K
Tilapia czerwona – ryba naturalnie występująca w Afryce Zachodniej i Środkowej. W Polsce hodowana jest w jednej z najnowocześniejszych hodowli w Bońkach koło Płońska. Stworzono tam najbardziej jak to możliwe warunki zbliżone do warunków naturalnych. Ryba charakteryzuje się niewielką zawartością tłuszczu, brakiem ostrego, charakterystycznego dla ryb zapachu i brakiem drobnych ości. Sporo osób unika ryb własnie z powodu ości. W przypadku tilapii nie grozi nam mało apetyczne wydłubywanie z ust ości 😉
Z tilapią spotkałam się pierwszy raz, ale już wiem, że nie ostatni. Postanowiłam przygotować makaron z maślanym sosem cytrynowo – bazyliowym z tilapią smażoną na maśle. Przyznam się, że obawiałam się efektu, ale….było pyszne 🙂
Makaron przygotowałam sama, gdyż od momentu, kiedy odważyłam się pierwszy raz go zrobić, nie wyobrażam sobie już jedzenia kupionego. Nawet najlepszy nie dorasta do pięt makaronowi zrobionemu własnoręcznie.
Na dwie osoby biorę dwa jajka, roztrzepuję je z łyżeczką soli i dodaję mąkę w ilości takiej, żeby uzyskać konsystencję miękkiej plasteliny. Wyrabiam do gładkości i odstawiam na 20 minut pod przykryciem, żeby ciasto sobie odpoczęło 😉 Po tym czasie dzielę je na 4 części i każdą z nich rozwałkowuję cienko podsypując mąką, aby nic nie kleiło się do stolnicy. Każdy placek kroję na paski o szerokości takiej, jaki długi chcę mieć makaron. Paseczki składam jeden na drugi, obficie przesypując je mąką i kroję makaron. Dziś były to szersze wstążeczki 🙂 Pokrojone przełożyłam na bawełnianą czystą ściereczkę żeby podeschły. Wszystkie czynności (łącznie z “odpoczywaniem ciasta”) zajęły mi około 40 minut.
Rybę kupiłam wypatroszoną, więc pozostało mi tylko wyfiletowanie jej. Byłam pozytywnie zaskoczona brakiem ości poza tymi, które odchodziły od kręgosłupa 🙂 Filety opłukałam, osuszyłam papierowym ręcznikiem i obficie polałam sokiem świeżo wyciśniętym z cytryny, a następnie odstawiłam do lodówki na 10-15 minut.
W tym czasie nastawiłam wodę na makaron. Kiedy się zagotowała, posoliłam i wrzuciłam do niej makaron, który na średnim ogniu gotuje się kilka minut.
Składniki sosu:
3-4 średnie ząbki czosnku,
2 łyżki posiekanej świeżej bazylii,
sok wyciśnięty z połowy cytryny,
około 100 gram masła.
Z lodówki wyjęłam rybę, odsączyłam ze zbędnego soku i posypałam solą oraz gruboziarnistym pieprzem. Na średnio rozgrzanej patelni roztopiłam łyżkę masła i delikatnie obsmażyłam rybę z obu stron.
Rybę przełożyłam na talerz i przykryłam, żeby nie ostygła. Na tej samej patelni, cały czas na średnim ogniu, roztopiłam resztę masła. Wrzuciłam na nie posiekany czosnek i przesmażyłam go krótko. Następnie dodałam posiekaną bazylię i poddusiłam około pół minuty. Wycisnęłam sok z połowy cytryny i wlałam na patelnię. Dodałam odrobinę soli, zamieszałam i odstawiłam z ognia.
Ugotowany makaron odcedziłam i bez przepłukiwania przełożyłam na patelnię z przygotowanym, sosem. Wszystko lekko przemieszałam i….gotowe 🙂
Rybkę ułożyłam na makaronie i dołożyłam gałązkę bazylii 🙂
Smacznego!
Mmm, pyszności, a domowy makaron najsmaczniejszy!!!
Miłego weekendu Kochana ;*
matko, już sama nazwa jest tak kusząca że ma się ochotę natychmiast biec do sklepu po składniki 😉
Nie ma to jak domowy makaron, rybki nie znam. Całość fantastyczna:)
No to mnie podkręciłaś tym daniem 🙂
ale pyszności!
Pyszne danie i takie proste
cóż za połączenie, jestem bardzo ciekawa smaku 😉 pysznie wygląda 😉
no i się zrobiłam głodna – dziękuję bardzo 😛
Mniam, aż się głodna zrobiłam, a do obiadu jeszcze daleko 😛
Gosiu co czytam Twojego bloga to robię się bardziej głodna 😀
ten makaron ma ciekawy smak 🙂 ja robiłam go dwa dni z rzędu 😀
Wspaniały pomysł na obiad 🙂
Super pomysł 🙂 mam pomysł na obiad
Wyglada pysznie! Taki obiadek jest wysmienity i bardzo pozywny:-)
Szkoda, że mój TŻ nie lubi ryb. Ja za to uwielbiam i jak tylko bedę miała okazję, to zrobię <3 PYCHA!
obiad – królewski!!! bez dwóch zdań !!!
no pewnie że można, ja suszę go i przechowuję w papierowych torebkach 🙂
Fajny przepis. Na pewno wykorzystam recepturę na makaron. A czy można go jakoś przechowywać tak jak kupny makaron, albo mrozić?
Muszę spróbować, dawno już w sumie ryby nie jadłam 😉
Czego zawszę jak ogląda Twoje zdjęcia to nagle robię sie bardzo głodna mimo że chwile temu coś zjadłam ;D:D
a może za mało zjadłaś? 😀
akurat tej rybki jeszcze nie jadlam
ja pierwszy raz 🙂
Ale pyszne danie!
bardzo pyszne, dziś powtórka 😉
gdybym umiała tak gotować Damian kochałby mnie bardziej 😀
przecież bardziej już nie można 😉
a jak się wczytasz w przepis to jest to proste jak metr sznurka 😉
Siostro ucz się 😀
ja wszystkie przepisy notuję i ucze się gotować