5,1K
Szczaw kojarzy mi się z ciepłą wiosną i swojskimi smakami. Myślę jednak o szczawiu świeżym, zerwanym z ogródka, a nie takim kupionym w słoiczku. Bardzo lubię zupę szczawiową, jednak przygotowywaną właśnie z takiego świeżego i pachnącego. Kiedy dostałam od koleżanki torbę szczawiu, młodziutkiego, o delikatnych listkach, to aż mi ślinka leciała na myśl o pysznej zupie. Tym razem ugotowałam ją trochę inaczej niż zwykle, bo na maśle. Było znacznie szybciej niż na mięsie, a zapach masła unosił się w całej kuchni.
Składniki:
4 spore garście szczawiu – objętościowo wyszło mniej więcej 2/3 foliowej torby “jednorazówki”
3 średnie marchewki
2 średnie pietruszki
ćwierć niewielkiego selera
1/2 małego pora
około 2 – 2,5 litra wody
pół kostki masła
sól, pieprz
1 łyżeczka cukru
cebula
młode ziemniaki
kwaśna, gęsta śmietana
Marchew, pietruszkę i seler obrać i pokroić w kostkę, słupki lub plasterki. Pora pokroić w półplasterki.
W garnku stopić 2/3 masła, poddusić na nim warzywa. Zalać je wodą i ugotować do miękkości. Kiedy warzywa będą miękkie, dodać opłukany szczaw – przy dużych listkach można je najpierw przesiekać. Gotować na niewielkim ogniu przez kilka minut. Pod koniec dodać cukier, sól i świeżo zmielony pieprz.
Kiedy zupa będzie gotowa można w niej ugotować jajko. Ja “nie bawię się” z nim, po prostu rozbijam skorupkę i wlewam jajko do zupy. Zmniejszam ogień i delikatnie gotuję je przez kilka minut.
Młode ziemniaki wyszorować lub oskrobać. Ugotować do miękkości w osolonej wodzie.
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na reszcie masła. Ugotowane ziemniaczki okrasić cebulką – podać na osobnym talerzyku.
Do zupy można dodać śmietany, ja podaję ją osobno i każdy nakłada tyle, ile lubi.
Kiedy zupa będzie gotowa można w niej ugotować jajko. Ja “nie bawię się” z nim, po prostu rozbijam skorupkę i wlewam jajko do zupy. Zmniejszam ogień i delikatnie gotuję je przez kilka minut.
Młode ziemniaki wyszorować lub oskrobać. Ugotować do miękkości w osolonej wodzie.
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na reszcie masła. Ugotowane ziemniaczki okrasić cebulką – podać na osobnym talerzyku.
Do zupy można dodać śmietany, ja podaję ją osobno i każdy nakłada tyle, ile lubi.
Zupa gotuje się naprawdę szybko, gdyż nie trzeba czekać na ugotowanie się mięsa czy porcji rosołowych. Wiem, że dla zwolenników dodatków typu wegeta czy kostki rosołowe taka zupa będzie po prostu mdła. Sama kiedyś używałam takich przypraw i wiem, że po ich odstawieniu jedzenie wydaje się pozbawione smaku, nijakie i mdłe. Uwierzcie jednak, że bardzo szybko łapiemy się na tym, że proste potrawy smakują tak, jak za czasów dzieciństwa. Nasz smak wyostrza się i ani się spostrzeżemy, żadne “dopalacze” nie są nam potrzebne.
Dużo bym dała za talerz takiej smakowitej zupy 🙂
Weszłam do Ciebie i myślę – Ciekawe czy Małgosia ma przepis na szczawiową?. Patrzę jest 😀 Jutro robię :*
ta wersja jest zaskakująco smaczna 🙂 polecam 🙂
Zdecydowanie nie moje klimaty 😉
I znowu cos dobrego widzę 🙂 Jeszcze w tym roku nie jadłam ale w wersji masełkowej muszę raz zrobić 🙂
Wspaniała zupka i piękne zdjęcia ja też dzisiaj narwałam szczawiu i jutro gotuję zupkę. Tylko ja muszę szczaw zmiksować i nic nie może pływać w talerzu bo inaczej dziewczyny nie ruszą, a tak tej małej powiem, że to zielony żurek i wcina z apetytem, a gdyby znała prawdę to pewnie nawet do ust by nie wzięła 🙂
Uwielbiam, ale jeszcze nie robiłam. Czas to zmienić:)
Mniammmm pychotka ja też lubię taką ze szczawiu zerwanego na polanie 🙂
Zwykle miksowałam taką zupkę, ale już wiem jaką wersję zrobię w tym sezonie! 🙂
Ale pychota! Mnie się kojarzy taka zupa z rodzinnym domem, gdzie szłyśmy z mamą do ogródka, zrywałyśmy świeży szczaw i mama gotowała cały garnek pysznej zupy…Coś wspaniałego 🙂
cholernie mnie ciekawi smak!
Na prawdę, bo szczaw kojarzy mi się trochę ze szpinakiem.. :O
szczaw ma zupełnie inny smak niż szpinak, jest po prostu kwaśny 🙂
Właśnie niedawno ugotowałam taką zupkę pierwszy raz i też pierwszy raz w życiu takową jadłam bardzo wszystkim smakowała a ja nie mogę się doczekać kiedy moja koleżanka znowu przyniesie mi szczaw 🙂 tylko teraz zrobie na masełku 🙂
masełko dodało zupie delikatności 🙂 no i ten zapach…mmmm…
Uwielbiam szczawiowke ale sama nie robie – maz ma uczulenie…
mój jest za to wybredny i jest spora lista rzeczy, których nie lubi 😀 często nawet nie spróbował ale wie, że nie lubi 😀
nauczyłam się z tym żyć i czasami w przypływie dobrego humoru gotuję dwa różne obiady 😉