1,9K
Nie lubię nazw nie polskobrzmiących. Momentami drażnią mnie wręcz. Mamy tak piękny polski język, możemy sami wymyślać czy stosować już istniejące polskie nazwy, nie tylko potraw. I nie zgodzę się z tymi, którzy twierdzą, że nie da się na przykład “zakupowego haulu” czy “shoppingu” zamienić na coś polskiego. O ile u młodych dziewczyn wygląda to dość zabawnie (czytaj: pociesznie), to u dorosłych kobiet brzmi śmiesznie. Taka dzidzia-piernik próbująca być nastolatką. Na blogach kulinarnych też obserwuję trend ku zachodnim przede wszystkim nazwom, nie zawsze koniecznym. Moja dusza polonistki z zamiłowania, płacze… 🙂
Dlaczego o tym piszę? Z powodu…śliwek, które ostatnio królują w mojej kuchni. Przygotowałam z nich chutney i miałam niemały problem, jak to coś nazwać. Może wytrawnymi powidłami? może konfiturami? Chciałoby się po polsku a tu nijak nie pasuje 😉 Chutney to gęsty sos, który może być słony, słodki, ostry, słodko-kwaśny… tylko po polsku nie da się go nazwać 🙂 niestety. W każdym razie ja nie znalazłam polskiego odpowiednika tej nazwy. Z bólem serca zatem zapraszam Was do spróbowania chatney’a śliwkowo-cebulowego. I mam nadzieję, że nikt nie obrazi się za pierwsze zdania tego wpisu 🙂
Chutney zrobiłam przy okazji robienia powideł śliwkowych. Wykorzystałam do tego celu zmielone przez maszynkę śliwki, które są świetną bazą do tego typu przetworów. Proporcje, jakie podaję są na mniej więcej 1 litr takiego przecieru śliwkowego.
Składniki:
zmielone śliwki,
8-10 średnich cebul,
4-5 łyżek oleju,
sól,
3 łyżeczki mielonego imbiru,
1 łyżeczka pieprzu cayenne (lub 2/3 łyżeczki ostrej papryki),
3 łyżki miodu – polecam miód wielokwiatowy z imbirem z Anielskich Przysmaków.
Zmielone śliwki gotować na niewielkim ogniu do zgęstnienia, mieszając często, aby nie przypaliły się.
Cebulę obrać i pokroić w grubą kostkę lub w piórka przekrojone na pół. Olej rozgrzać w garnku, zeszklić na nim cebulę – nie podsmażać jej.
Na zeszkloną cebulę wlać podgotowane śliwki i dusić do uzyskania pożądanej konsystencji. Dodać sól, miód i przyprawy. Dobrze wymieszać i gotować jeszcze przez kilka minut. Przed przełożeniem do słoików doprawić do smaku. Słoiki pasteryzować przez pół godziny. Doskonały opis w jaki sposób to robić znalazłam dla Was na blogu Pozytywna Kuchnia 🙂
Taki sos bardzo dobrze smakuje do mięs, potraw z grilla czy smażonej kiełbasy 🙂 z bułką też smakował 😉 Smak ma dość intensywny i pewnie nie każdemu będzie smakować, ale warto to sprawdzić 🙂
Smacznego!
Malgosiu zgadzam się z Tobą w kwestii nadużywania nazw obcych… W języku polskim już tyle się ich zadomowiło, że czasem tracimy poczucie ich obcości. Czasem śmieszą mnie nazwy małych sklepów: Cantrum warzyw, a to nasz poczciwy mały warzywniak… Oj można mnożyć przykłady…
A tego sosiku, to bym chętnie skosztowała. Poproszę 1 łyżeczkę.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Nigdy nie jadłam przyznam :))
Śliwki z cebulą to coś nowego dla mnie, ale ciekawy pomysł;)
Zapraszam do mnie
Brzmi i wygląda to całkiem ciekawie. Pierwszy raz o tym słyszę a zastanawiam się właśnie co zrobić ze śliwkami 🙂 Czy ten smak jest do czegoś podobny ?
hmmm….nie bardzo wiem jak smak opisać, jest to taki ketchup śliwkowy, kwaskowaty, lekko słony i pikantny 🙂
Ciekawie brzmi i ładnie wygląda, pewnie też świetnie smakuje – chociaż nigdy nie jadłam żadnego chutney, nawet nie wiedziałam że istnieje :O
zdarzało mi się jeść, ale pierwszy raz sama robiłam 🙂 smak jest dość oryginalny i na pewno nie każdemu podpasuje 😉 warto jednak spróbować