1,5K
Dzisiaj kolejna propozycja jak wykorzystać wołowinę marynowaną w winnej zalewie, czyli zrazy. Tym razem dodałam do nich tylko parzony wędzony boczek i suszone śliwki. Boczek ze śliwkami komponuj się rewelacyjnie w wielu potrawach. A w połączeniu z lekko kwaskowatą i kruchą wołowiną daje naprawdę pyszne efekty. Jeśli planujecie zaskoczyć gości oryginalną potrawą, polecam takie zraziki.
Marynata:
2 litry wody
niepełna szklanka octu
szklanka wina (najlepiej czerwone wytrawne)
łyżeczka ziaren pieprzu
3 duże ząbki czosnku
3 większe liście laurowe
3 średnie cebule
3 średnie pietruszki
4 średnie marchewki
1 łyżka soli
Warzywa i cebulę obrać i pokroić w talarki. Obrany czosnek pokroić na grubsze plasterki. Dodać do wody, wina i octu.Wsypać przyprawy i sól. Gotować pod przykryciem na małym ogniu przez 2-3 minuty. Wystudzić. Włożyć mięso na 12-48 godzin w zależności od potrzeb. Jeśli mamy duży kawałek mięsa trzymamy go dłużej, jeśli mały – krócej. (Mięso wraz z marynatą powinno stać w lodówce.)
Zrazy:
zamarynowana wołowina
boczek wędzony (może być surowy lub parzony)
suszone śliwki
szpilki lub wykałaczki do spięcia mięsa
odrobina oleju do obsmażenia
1 mała cebula
Kawałki mięsa dokładnie osuszyć papierowym ręcznikiem i rozbić tłuczkiem lub przekrawać wzdłuż formując płat, na który będzie można nałożyć nadzienie. Ja nie rozbijałam mięsa, wolałam rozkroić go właśnie w taki sposób.
Na mięso nakładać plastry boczku, a na niego śliwki. Jeśli śliwki są bardzo suche i twarde, wtedy można je zaparzyć np. mocną herbatą i odstawić na kilka minut. Śliwki Kresto nie wymagają takiego moczenia, są bardzo miękkie i delikatne w swojej strukturze.
Mięso zwijać lub składać, w zależności od możliwości. Żeby nie rozpadło się podczas duszenia spinać szpilkami, wykałaczkami lub ewentualnie związywać bawełnianym sznurkiem.
Zrazy (bez obtaczania w mące) ułożyć w formie do zapiekania natłuszczonej niewielką ilością oleju, dodać pokrojoną w półplasterki cebulę. Udusić w piekarniku przykrywając częściowo naczynie przykrywką lub kawałkiem folii aluminiowej.
Podawać z ulubionymi dodatkami jako danie obiadowe lub na zimno, pokrojone w plastry, jako przekąskę.
Oj Małgosiu, jakie Ty cuda czarujesz kulinarne… Mniam…
muszę Was czymś kusić 😉
Nie lubię suszonych śliwek ale to danie tak apetycznie wygląda,że zrobiłam się głodna 🙂
śliwek można nie jeść, odłożyć na bok 🙂 dają jednak tyle fajnego smaku mięsu, że warto z nimi zaszaleć 🙂 sama sprawdź 🙂
To ja się Małgoś wpraszam. Bardzo lubię suszone owoce i to pod każą postacią, a już z mięsami to w ogóle. Pozdrawiam 🙂
wpraszaj się 🙂 nawet bez zapowiedzi 🙂