Pieczeń wołowa w ciemnym sosie cebulowym – danie doskonałe na niedzielny obiad.
Pieczeń wołowa w ciemnym sosie wydaje się dla wielu być wyzwaniem. Wołowina to w ogóle temat niełatwy chyba dla większości początkujących kucharzy. Trzeba do niej wyczucia, wiedzy, czasem sporej intuicji. Dobrze przygotowana pozostaje w pamięci długo, potrafi wręcz rozkochać. Źle przygotowana bywa twarda jak zelówka, wiórowata czy sucha. Zniechęca i sprawia, że nie chcemy mieć z nią nic wspólnego. Trzeba też umieć kupić odpowiedni kawałek mięsa wołowego, bo nie każdy nadaje się do konkretnej potrawy. Dlatego boimy się wołowiny. Sama bałam się jej kiedyś, zwłaszcza po moim pierwszym samodzielnym z nią kontakcie. Nie warto jednak poddawać się, bo można stracić sporo fajnych smaków.

Pieczeń wołowa w ciemnym sosie – przepis
Składniki:
- około 700 g wołowej ligawy
- 3 większe cebule
- 3 średnie szalotki
- 5 średnich ząbków czosnku
- sól, pieprz – do smaku
- 2 średnie liście laurowe
- 5-7 ziaren ziela angielskiego
- odrobina oleju rzepakowego lub ryżowego
Jak zrobić pieczeń wołową w ciemnym sosie
- Mięso opłucz pod bieżącą, zimną wodą i osusz dokładnie papierowym ręcznikiem.
- Rozgrzej patelnię, dodaj odrobinę tłuszczu – wystarczy 1-2 łyżki. Obsmaż mięso w całości ze wszystkich stron na dość mocnym ogniu – powinno lekko przyrumienić się.
- Obsmażoną wołowinę wyjmij, odstaw na kilkanaście minut, a następnie pokrój na plastry o grubości 1-1,5 cm.
- Cebulę i szalotkę obierz, pokrój w piórka, a czosnek obierz: 3 ząbki pokrój na średnie kawałki, a 2 posiekaj drobno.

- Na pozostałym na patelni tłuszczu, mieszając, podsmaż cebulę i czosnek grubiej pokrojony.
- Następnie podsmażoną lekko cebulę i czosnek odsuń na bok i na dnie garnka poukładaj plastry mięsa.
- Przykryj je cebulą i czosnkiem, dodaj liście laurowe i ziele angielskie.
- Zmniejsz ogień do minimum, przykryj garnek i uduś prawie do miękkości – około 40-60 minut.
- Na koniec duszenia dodaj pozostałe 2 ząbki czosnku drobno posiekane. Mięso posól i przypraw świeżo zmielonym pieprzem.

Sos z pieczeni przygotowanej w taki sposób jest aromatyczny i pełen smaku
Sosu w zasadzie nie trzeba niczym zagęszczać, gdyż podczas duszenia cebula i czosnek rozpadną się. Po wyjęciu mięsa można pozostały sos zblendować lub przetrzeć przez sito, jeśli ktoś lubi bardziej aksamitne sosy.
Przepis otrzymałam od mojej szwagierki, która rzadko w kuchni bywa, ale jak już w niej zabawi to konkretnie ?
Rzadko jem wołowinę, ale M. uwielbia. Świetny przepis Małgosiu.
u nas w domu w ogóle coraz mniej mięsa, więc i wołowina niezbyt często 🙂
Ładna sztuk mięsa, mój mąż nie gardzi nawet w post. Mówi że on pości jak lodówka pusta 🙂
moja babcia też tak mówi ;))))))
Dawno nie robiłam wołowiny, Twoje danie zachwyca 🙂
dziękuję 🙂
mmmm… bardzo dobry kawał mięcha! zjadłabym ^^ 😀
kolejna mięsożerczyni ;))))) ale mi słowo wyszło :))))))))))
Wołowine robiłam tylko kilka razy , może nie wyszła tak pieknie jak u Ciebie ale dało się zjeść. Smakowała mi ale niestety to dość drogie mięso więc króluje u mnie tylko w święta 🙂 Twoja pieczeń tak smakowicie wygląda, że aż slinka cieknie 😀
Dorciu, wołowinę staram się kupować podczas promocji. Mam w swojej okolicy dobrze zaopatrzony sklep, zawsze jest świeżo i ceny przyzwoite. Jak widzę 40 zł za kilogram, to też jej nie chcę 🙂
sos cebulowy u mnie ostatnio króluje 🙂 pieczeń wyszla ci wspaniale!!
ja w ogóle bardzo lubię cebule 🙂
Nigdy nie piekłam takiej pieczeni. Jakoś trudno mi jest się odważyć i spróbować.
wołowina jest wymagająca przede wszystkim cierpliwości 🙂 nie jestem mistrzynią, ale kilka potraw z wołowiny wychodzi mi dobrze, nauczyłam się kilku sztuczek i podstaw, ale zanim się ich nauczyłam, to zepsułam masę mięsa 😉
No proszę jaki pyszny kawałek mięska 🙂
coś czuję, ze Ty mięsożerna jesteś, Marzenko 😉
Super ta pieczeń, mniam 🙂
bardzo super, polecam 🙂
Pieknie wyglada apetycznie ! Masz racje, ze trzeba umiec kupic odpowiedni kawalek, jakosc czesto mi mi sie udaje, choc raz trafilam na zla zasugerowana sprzedawca….ale aby nie byla wlasnie zbyt sucha, wíorowata, to przed gotowaniem, duszeniem jej dzien wczesniej ja marynuje,…wtedy zawsze wychodzi soczysta, miekka, krucha i samczna 🙂
Pozdrawiam serdecznie:)
w swoich początkach gotowania to kupowałam ciemną wołowinę, sądząc, ze jest najlepsza 😀 a potem wkurzałam się, że na obiad zelówki wychodziły ;)))