10,2K
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że mięso i wędliny to nie są produkty na liście moich ulubionych. Jem ich coraz mniej, zastępując je roślinnymi zamiennikami. Kiedy otrzymałam zapytanie od firmy Gzella, czy chciałabym spróbować ich produktów, to wahałam się. Po namyśle jednak zdecydowałam, że spróbuję ich, żeby przekonać się, czy faktycznie są takie dobre. Kilka lat temu dość regularnie bywałam na Pomorzu i w rejonie Borów Tucholskich, skąd Gzella pochodzi. Widziałam ich sklepy i kolejki w nich. Fenomen w czasach, kiedy wszystko mamy na wyciągnięcie ręki i tak bardzo nie lubimy stać w kolejkach. Kolejki w firmowych sklepach oznaczają tylko jedno: jest tam albo bardzo tanio, albo sprzedawane produkty są najlepszej jakości. W tym przypadku na popyt ma wpływ właśnie doskonała jakość. Nie do przecenienia jest też to, że produkty Gzella pakowane są w niewielkie (bardzo estetyczne) opakowania, a więc osoby, które nie lubią kupować wędlin odważanych bezpośrednio przed zakupem, mają do wyboru niewielkie porcje zapakowane fabrycznie.
Dzisiaj chciałabym Wam bliżej przedstawić jeden z produktów, który nie jest znany tak powszechnie jak kiełbasy czy szynki. Kiszka ziemniaczana, bo o niej mowa, warta jest przynajmniej spróbowania.
Jestem pewna, że wielu z Was widziało ją w sklepie, ale nie zwróciło uwagi. Nazwa raczej średnio zachęca, jeśli nie wiemy co to jest. Warto jednak sięgać po mniej znane produkty, bo można natrafić na coś naprawdę pysznego. Ja akurat uwielbiam wszystko co z ziemniaków, więc kiszka ziemniaczana to dla mnie niebo w gębie.Może i Was przekona do siebie, jeśli spróbujecie?
Na początek znajomości proponuję upiec ją w towarzystwie kilku dodatków. Jest to idealny zestaw na obiad lub ciepłą kolację. Kiedy spróbujecie kiszki ziemniaczanej w takim wydaniu, wtedy sami będziecie wiedzieli z czym i jak ją jeszcze podawać.
Składniki:
kiszka ziemniaczana
główka czosnku
ostra papryka
niewielkie pomidorki
niewielkie cebulki
gałązki rozmarynu
3-4 łyżki oleju
Naczynie do zapiekania posmarować olejem. Papryczkę i pomidorki opłukać i osuszyć. Czosnek przekroić w poprzek na pół. Cebulki przekroić na połowy. (Czosnku i cebuli nie obierać.)
Kiszkę ziemniaczaną przesmarować olejem. Najwygodniej nalać trochę oleju na dłonie i nimi rozsmarować go. Podobnie cebulę, czosnek, pomidorki i papryczkę. Wszystkie produkty ułożyć w naczyniu do zapiekania. Na wierzch dołożyć gałązki rozmarynu.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Zapiekać przez około 20 minut, do lekkiego zrumienienia.
Wahałam się, czy pokazać Wam finalnie danie, gdyż kiszka ziemniaczana pękła podczas pieczenia. Pomyślałam jednak, że to w niczym nie psuje jej walorów smakowych, a wręcz przeciwnie, jak się okazało w trakcie jedzenia. Na zdjęciu zatem widzicie dokładnie takie danie, jakie wyjęłam z piekarnika. Kiszkę można przed pieczeniem ponakłuwać delikatnie na całej długości, żeby para miała ujście i nie rozsadzała kiszki.